monikacicha90 pisze:A może w pobliskim mieście czy miasteczku jest hotel dla zwierząt? To byłoby chyba najlepsze rozwiązanie na czas wyjazdu

Cos sie uwzielas na ten hotel zwierzecy
W kazdym badz razie ja im nie ufam- widzialam warunki w jakich sa przetrzymywane zwierzeta tutaj i choc wszystko "ladnie, pieknie" z zewnatrz wyglada, tak nagle po "x" czasie dostajemy pupila zabiedzonego i wystraszonego- przypadek znajomej, ktora zostawila na pare dni i oddali jej psa z grzybica

Nie ma to jak srocze oko kogos komu naprawde ufamy z rodziny czy znajomych, ja np balabym sie zostawic proski nawet z mezem, nie dlatego, ze by nie dbal- wrecz odwrotnie, wie ze jesli krzywda im sie stanie to mu leb "uciacham", ale wedlug mnie swiniaki rzucilyby fochem na jedzenie z tesknoty, wiec pewnie by schudly, zdziczaly przy okazji bo nie mialby czasu by im tyle chwil poswiecic i z takim zamilowaniem jak ja, zatracilyby swoje cwane, swinskie nawyki witania, szkudzenia co dla mnie znaczy tyle ile wesole, bystre i odwazne prosiaki.
Napewno latwiej jest sie zaopiekowac jednym zwierzakiem, anizeli 20 ktore trzeba nakarmic ( a przy wieprzkach karmienie musi byc czeste i podchodzic pod gusta inaczej bedzie obraza i nie tkna, glodzac sie na smierc), wykapac, wyczesac, posprzatac odchody (czyli codziennie, jak nie 2x dziennie u swin) i poswiecic czas na spacerek czy mizianie- w takich hotelach musieliby miec przynajmniej 1 osobe na kazde 5 zwierzat maksymalnie, a na to idzie za duzo kasy, wiec ograniczaja sie do sprzatniecia klatek kiedy juz jest fest brudno ( albo raczej smierdzi, az nos zatyka) i karmieniu raz czy 2x na dzien, wymieniajac sporadycznie wode,a przed oddaniem szybkie kapanie by wlasciciel nie poznal w jakich rzeczywistych warunkach pupil przebywal. Dosc upiornie to wyglada, ale naprawde niewiele jest takich hoteli, w ktorych ludzie dbaja jak o swoje troszczac sie na kazdym kroku, nie mowie ze wszystkie, ale wiekszosc owszem, bo tu chodzi o zarobek a nie wolontariat.
Wez spokojnie swinke ze soba, jak juz zaznaczylas uwazaj na psa- nie ufaj za cholere, bo to bedzie jedno szybkie klapniecie zebami i po swini, wiec lepiej zapobiegac anizeli plakac po stracie. Klatke pewnie ze soba bierzecie? czyli swinka bedzie miala takie same warunki pobytu jak u Was w domu, jak nie lepsze- jedziecie na wies, wiec mozna pomyslec o wypasie na swiezej trawce

odpowiednio zabezpieczyc, zagrode jakas wykombinowac nawet z pretow od klatki i wypuszczac na trawe pod uwaznym okiem z godzinke albo i wiecej. Zadbaj by dobrze podroz zniosla, czyli woda albo soczyste warzywka/ owoce jak ogorek i arbuz, sianko, karma i cos tam jeszcze do spapusiania; mokry recznik zarzuc na to w czym swinka bedzie przewieziona by jej klimatyzacja w aucie drog oddechowych nie podraznila i sie nie przeziebila, a pewnie bedziecie mieli wlaczona ze wzgledu na upaly. Juz na miejscu swinke ulokowalabym w pokoju, w ktorym sama spie, by przezyla mniej sterroryzowana ta wakacyjna przeprowadzke.