To różnie bywa, naprawdę.
W takich dużych sklepach zoologicznych (np. K****** we Wrocławiu) zwierzęta zazwyczaj są traktowane hurtowo, trzymane w małych akwario-podobnych pomieszczeniach bez otworów. Gryzonie nie mają tam nic poza jedzeniem i piciem, czasem zdarza się kawałek drewna...Chyba tylko do ozdoby. Nikt ich nie bierze na ręce, tylko są oglądane zza szyby, a małe dzieci zakłócają im spokój waląc palcami w szklaną ściankę...
Nie polecam chodzić tam osobom, które naprawdę kochają świnki i są wrażliwymi osobami, bo mogłoby się to skończyć awanturą z udziałem kierownika...
Za to w typowo osiedlowych zoologikach zazwyczaj panuje przyjazna atmosfera
Sprzedawcy są mili, chętnie udzielają rad i troszczą się o swoje zwierzęta.
To nie jest tak, że Polacy są ci źli, a za granicą jest cudownie. Wręcz przeciwnie, kto nie ogląda czasem policji dla zwierząt na Animal Planet? W Polsce tak tragiczne przypadki zdarzają się naprawdę rzadko.
Z tego, co zaobserwowałam, świnki morskie stały się dość modnymi pupilkami, więc zapotrzebowanie na nie w sklepach zoo. rośnie
Z tego powodu też wiele osób zaczyna troszczyć się o swoje prosiaczki, więc jest ich coraz mniej w sklepach - właściciele chcą mieć ich coraz więcej.
Oj, rozpisałam się. W każdym razie ja wolę kupować świnki w sklepie zoologicznym. Mam pewność, że sprzedawcy są naprawdę doświadczeni, mam bezpośredni kontakt, a nie tak na odległość. Mogę dotknąć świnki, obejrzeć ją dokładnie - a nie tak kupować kota w worku. Jednak z drugiej strony rasowej świnki nie kupisz w zoologiku, ale moim zdaniem te 'kundelki' też (a nawet bardziej) są przywiązane i kochane
EDIT: Dzięki wielkie, Justyski, za informacje o tym sklepie
Wahałam się, czy tam iść. Ale teraz na pewno się tam przejadę i zobaczę, co i jak.