Temat stary, ale ja tu od 2 dni dopiero jestem więc dla mnie w sumie wszystko nowe
A co do rewelacji sklepowych to.....
.... po naszą świnkę pojechaliśmy do sklepu oddalonego od naszej miejscowości 20 km. Jak weszłam do środka i zobaczyłam wielkość klatki w jakiej świnki były trzymane to mnie zmroziło. Powiem szczerze, że ja chyba nawet małej myszki bym do czegoś takiego nie wsadziła. Razem z mężem wybraliśmy świniaka, który był odizolowany od reszty bo pani stwierdziła, że jest zbyt ruchliwy, niegrzeczny i za nerwowy...tamtaratam... Potem ubrała rękawiczkę i chce go wyciągać. Więc się jej pytam czy mogę sama to zrobić. Kobitka oczy jak 5 zł - "A pani się nie boi?"- to ja do niej -"a czego? przecież świnki nie wiedzą do czego zęby służą". Pozwoliła, żebym sama wyciągnęła świniaka. Potem była akcja o karton, bo nie pozwoliłam go wsadzić. Kobitka była bardzo zdziwiona, że będę świnkę na rękach 20km wiozła. Mój mąż powoli zaczął się pod nosem uśmiechać, a wymiekł całkowicie jak babka powiedziała, że świnka za młoda, żeby stwierdzić płeć, a ja w tym momencie jej pokazałam, że to samiec
.... zapłacił i szybko ze sklepu mnie wyprowadził bo nie był pewny kto kogo pobije
Trochę się rozpisałam. Obiecuję, że więcej nie będę