Strona 6 z 9

Re: "Mądrości" usłyszane w zoologikach...

: 21 września 2013, 8:49
autor: Kangurur
Rezi był uratowany z pseudohodowli.


Ja niestety nie mam na osiedlu zoologa :sad: Muszę popylać do miasta ok 5 km.
Ale warto bo zadbane wszystko tylko ceny :/ Gdzieś z cenami ważne że świnia ma być zdrowa i najedzona!

Re: "Mądrości" usłyszane w zoologikach...

: 21 września 2013, 10:41
autor: Asia909
Ja juz nigdy bym nie wziela swinki z zoologa. Jedynie hodowla lub adopcja. Nawet jesli swinki maja w miare dobre warunki i sie kupuje z zoologa to i tak napedza sie pseudo.

Re: "Mądrości" usłyszane w zoologikach...

: 23 września 2013, 8:43
autor: merida91
Ostatnio wybrałam się na wycieczkę po zoologach w poszukiwaniu kuli na sianko. W jednym była kobieta z dziewczynką (ok.10 lat) która powiedziała do sprzedawczyni tak... "Poproszę chomika i akcesoria, tylko tak, żeby wyszło najtaniej". Stanęłam jak wryta, nie wiedziałam co ze sobą począć. Wychodząc ze sklepu widziałam, że mała niesie w reklamówce kołowrotek, jedzenie (Vitapol) i ... pudełko z chomikiem. Momentami rozszarpać to mało.. :confused:

Re: "Mądrości" usłyszane w zoologikach...

: 23 września 2013, 12:30
autor: Paula
Ludzie są dziwni i tyle, tymbardziej jak sie nie znają w ogole i chca dziecku kupic zwierzaka by byl spokoj..

Ja mam Lucka chomika, kupilam go bo gniezdzil sie z 5cioma chomikami, a byl taki spokojny (wszystkie byly duuuze) On u mnie zyje do dzis i ma sie chyba oki, chociaz juz widac oznaki starosci, ma gdzieniegdzie mniej siersci :( Pod koniec lipca minely 2 lata jak u mnie jest, a juz musial miec sporo jak go kupilam, wiec mozliwe ze ma juz te 3 latka, ale chomiki syryjskie sporo zyja, a jak sie dba to juz w oogole :) Tylko szkoda mi go ze ma te braki siersci :(
Na zime pomalu zmienia kolor i glowe i polowe ma czarna a reszte jeszcze brązową ;p

Re: "Mądrości" usłyszane w zoologikach...

: 23 września 2013, 12:55
autor: merida91
oo masz jeszcze chomika <3 Kocham zwierzęta i kiedy usłyszałam ten tekst myślałam, że zamorduję gołymi rękami... Kolejna bujda jaką usłyszałam to, że świnka się nie męczy w klatce 60 cm - A że nie wiedziałam dużo o świniach to ją kupiłam. Oczywiście Orzech większość czasu spędza poza nią, ale.. dajcie żyć :wall: Teraz odkładam i zamierzam kupić 100 cm + nowego domownika. Nie mogę się doczekać! Szkoda tylko, że nie bardzo mam jak adoptować (daleko) a najbliższa hodowla jest chyba w Rzeszowie :(

Re: "Mądrości" usłyszane w zoologikach...

: 23 września 2013, 13:28
autor: vagina_denata
Jak masz miejsce to kup 120 - różnica w cenie jest niewielka, a w przestrzeni dla świnki ogromna :)
Hodowcy zazwyczaj załatwiają transport dla świnki, tylko trzeba się z nimi dogadać.

Re: "Mądrości" usłyszane w zoologikach...

: 23 września 2013, 13:36
autor: merida91
Dobry pomysł, właśnie zmierzyłam świnkowy kącik i bez problemu tam wejdzie :P Różnica jest 30 zł, ale to zakup na lata, więc nie ma co oszczędzać :D

Re: "Mądrości" usłyszane w zoologikach...

: 23 września 2013, 14:42
autor: Paula
Ja mam klatke 70 cm, ale i tak Roki narazie musi byc sam, bo mama sie nie zgadza na drugą świnke.. Jak ogarne prace i bede miec mieszkanie to kupie 120stke klatke i kolege dla Rokiego :)
Tak mam jeszcze chomiczka i psa ;) No i mama nudne rybki ma. ;p


Lucjanek
Obrazek

Maxiu ;p
Obrazek

Obu zwierzaków foty troszke stare

Re: "Mądrości" usłyszane w zoologikach...

: 23 września 2013, 15:10
autor: merida91
Cudowne <3 Ja właśnie też bym chciała jeszcze jednego knurka, bo moje dwa są osobno :(

Re: "Mądrości" usłyszane w zoologikach...

: 10 stycznia 2014, 20:12
autor: Susłowata
Ha, stary temat, ale warto odświeżyć ;)
Mnie np. babka wcisnęła 60 mówiąc, że to dla świnki na prawdę duża klatka.... NIe miałam metrówki, a szczerze to mam ogromne kłopoty z określaniem długości "na oko", więc byłam pewna, że klatka może mieć jakieś 80 - 100 długości...
Poszłam raz do zoo, bo wydawało mi się, że żaba złożyła skrzek, a potem po akwa pływały takie małe przecinki (okazało sie, że przyniosłam razem z roślinkami robaczki, które są dla żab przysmakiem), więc byłam pewna, że to małe kijanki (czytałam w necie i tak to wyglądało) wyczytałam, że maluch należy karmić specjalną dla nich karmą, czyli larwami komara w żelu (nazywa się to właśnie karmą dla kijanek).
Kiedy poszłam do zoologa i poprosiłam o ów "karmę dla kijanek", to usłyszałam tylko "a co to kijanka"? :sleepy:
KIedy poprosiłam babkę o jakieś dobre smakołyki dla świnek, to ta mi wyciąga ziarna owsa.... Wzięłam do ręki i mówię"o, poproszę, faktycznie, idealnie się nada do zasiania i świnka będzie miała trawkę!" ta popatrzyła na mnie jak na idiotkę i stwierdziła, że to przecież do wsypania do miseczki....
Babki szczerze nie znoszę i często zachodzę do sklepu z pytaniem, czy w reszcie mają jakąś karmę dla świnek...
Ta mi oczywiście pod nos podstawia Vitapola i na wagę... Podobna gadka z mojej strony "ja wiem... to raczej nei jest karma pełnowartościowa, przecież pow wyciągnięciu kolorowego syfu będzie z tego tylko trawa, a nie granulat..."
Jednym słowem obrałąm sobie za cel uprzykrzenie życia sprzedawcom w zoologach :tooth: Stoje, marudzę, że trociny za drobne, że siano nie pachnie, że coś tam....
Moim zdaniem najlepszy sklep to taki gdzie:
- obsługa udziela fachowych rad
- nie ma w sprzedaży zwierząt, a na klatkach i szybach jest pełno ogłoszeń dotyczących adopcji :P