Niezłe

Można by założyć taki kącik humoru i absurdów gabinetów weterynaryjnych... Mnie się wydaje, że nawet te pięć razy w roku to już jest coś, a może w międzyczasie lokalny weterynarz pomimo takiej gafy coś tam niecoś pomoże, skoro już pomógł- jeśli skutecznie... Pewnie są problemy dla świnek specyficzne i takie, gdzie nie trzeba będzie jechać tak daleko... A może i weterynarz się zainspiruje, podszkoli i wycofa z tego zalecenia o kurczaku

U mnie pierwszy miejski weterynarz przy poważnym problemie niejedzenia itd. nie pomógł, pomogli specjaliści, ale jak Plamka miał rozpruty tyłek to lokalni weterynarze zszyli go super. A obecny lokalny weterynarz jest całkiem okay, sam ma królika, maść zalecił bardzo fajną na zapalenie skóry łapek... Pozdrawiam.