żeby nie siedzieć i nie płakać całymi dniami postanowiłam poszukać nowej świnki. Tym razem mam samczyka, jeszcze nie wymyśliłam mu imienia, ale pracuję nad tym. Pierwszy raz mam samca i zapomniałam też jak to jest mieć nową świnkę w domu, więc potrzebuję opinii i porady.
Nie przypominam sobie żebym miała większe problemy z Kadi kiedy pierwszy raz witałam ją w domu. Skakała po łóżku już następnego dnia i nie przeszkadzała jej nawet obecność psa w domu.
Teraz mam Świnka który jest przerażony wszystkim, zwłaszcza mną. Czytałam, że świnkom trzeba dać spokój 1 dnia, tak też było, nawet dałam mu domek na pierwszy dzień i noc. Jednak przeczytałam też że domek na początek jest złym pomysłem więc następnego dnia musiałam go wyjąć jak i również z bólem serca Świnka, ponieważ kichał przez wiórki i musiałam je zamienić na siano. To był dla niego wielki stres znowu, ale nie mogłam pozwolić żeby sobie zatkał nosek albo coś. Podrzuciłam mu połowę jabłka przez którą skakał cały dzień i podjadał. Po kilku godzinach od zabrania mu domku skakał sobie wesoło po klatce i rozwalał wszystko na jego drodze robiąc błotko z jedzenia i picia, które potem zajadał ze smakiem ale kiedy ja podchodzę zaraz chowa się w kąt i staje na dwóch łapkach i przytula się do prętów. Jest to dla mnie okropnie bolesne, chociaż rozumiem że jest przerażony mną bo mnie nie zna, albo raczej kojarzy tylko z tym że go zabrałam od jego przyjaciół i wsadziłam do klatki. Staram się go nie straszyć ale robi taki bałagan w klatce że muszę co jakiś czas mu wymienić wodę, bo jeszcze nie znalazłam drutu do poidełka więc ma w miseczce narazie. Dzisiaj (3 dzień) specjalnie poszłam po marchewkę na targ. Dużo czasu minęło zanim do mnie przypełz ale tylnie nóżki miał nadal w kącie i tak się wyciągnął do tej marchewki że zdziwiła mnie jego długość

Martwi mnie to i boję się że nigdy nie przestanie uciekać przede mną, bo kiedyś miałam chomika tak samo miał tylko ucieczkę w głowie i nigdy się to nie zmieniło aż do jego śmierci. Boję się że Świnek zawsze będzie chciał przede mną uciec. Miałam tyle świnek i każda uciekała DO mnie się schować od pierwszych dni a nie ODE mnie. Teraz czasami jak przechodzę obok klatki w zupełnie innym celu, chowa się w kąt i gryzie pręty żeby się wydostać. Co mam zrobić? Zacząć go do siebie przyzwyczajać? Jak? Jak mam postępować? Czy dać mu spokój? Jak długo? Bo z klatką świetnie się już zaznajomił. Tylko mnie tam nie chce, nawet jak mu smakołyki przynoszę to ma mnie za potwora który chce go skrzywdzić. Jak mu pokazać że tak nie jest? Myślicie że to kwestia czasu? Czy to już taki charakter? Bo czytałam że niektóre świnki potrzebują nawet kilku lat, na oswojenie. Nie wiem jak mam się zachować i co mam zrobić żeby było dobrze, bo nigdy nie miałam takiego problemu. Nie chcę czekać kilku lat, jest to dla mnie bolesne zwłaszcza że potrzebuję Świnka żeby chociaż zrobił małe postępy, potrzebuję tego żeby nie płakać cały dzień za Kadi.
Planuję mu kupić Panią świnkę ale dopiero za jakiś czas kiedy się wyprowadzę na swoje i będę miała warunki i pieniądze na 2 świnki. On za ten czas podrośnie i zaufa mi bardziej, bo jeszcze oboje się ode mnie odwrócą ze zdwojoną siłą i co to będzie.