Świnka jest u mnie prawie 3 tygodnie. Już chodzi po klatce i wydaje się być oswojona z otoczeniem, ale za to jest strasznie płochliwa. Mój pokój jest dość mały, a klatka stoi na podłodze, zaraz obok mojego łóżka, które też jest niskie. Wystarczy jeden ruch, wcale nie szybki, nawet przesunięcie nogi po łóżku, a świnka już w popłochu ucieka po hamak (zrobiłem jej hamak, całkiem spory, pod który też może się chować). Jest strasznie płochliwa. Boję się w pokoju ruszyć, żeby jej nie wystraszyć. Żeby podejść jak chodzi po klatce i jej nie spłoszyć, to naprawdę muszę się ruszać w ślimaczym tempie. A wiadomo, że nieraz muszę szybciej wstać, lub przejść koło jej klatki. Wtedy to już się chowa z prędkością światła.
Na kolanach za to siedzi całkiem spokojnie. Czasem półsiedząc kładę ją sobie na brzuchu, to w miarę głaskania stopniowo wspina się coraz wyżej. Przy głaskaniu podnosi też głowę do góry - to chyba nie jest przyjazny gest, nie? No i grucha raczej z niezadowolenia. Myślę, że to niezadowolone gruchanie, bo wydaje takie odgłosy, gdy głaszczę ją po tułowiu, a nie po główce. Chociaż gdy głaszczę ją po głowie, to nieraz tak wysoko zadziera głowę, jakby chciała pokazać, żeby dać jej spokój.
Staram się nie niepokoić świnki i dać jej trochę spokoju. Wyciągam ją na kolana raz na dzień na dość krótko, żeby jej nie zestresować, ale ona cały czas jest taka dzika... Strasznie się mnie boi.
Ostatnio gdy miałem ją na rękach, to ugryzła mnie do krwi. Słyszałem, że świnki nie gryzą, więc się trochę zdziwiłem. A nic jej nie zagrażało, trzymałem ją na dłoni 5cm nad kanapą. Po prostu pochyliła się i perfidnie ugryzła mnie w dłoń.
W ogóle nie wydaje odgłosów przyjaznych, słyszę tylko niezadowolone gruchanie, gdy coś głośniej włączę, lub gdy się za szybko ruszę w pokoju. Tak samo na kolanach. Siedzi wystraszona, podgryza ubranie i jak ją dotknę, to od razu pokazuje, że jej się nie podoba.
Trochę jestem zawiedziony, że moja świnka morska nie jest taka przyjazna, jak te opisywane przez Was. Rozumiem, że jest jeszcze mała i mam ją od niedawna, ale jeszcze żadne zwierzę nie okazywało mi tyle nieufności. Nawet płochliwe chomiki i myszy, które miałem, gdy byłem mały jednak nie uciekały gdy tylko kogoś zobaczyły lub zobaczyły ruch, ale były raczej ciekawskie. I NAWET mój zdziczały kot, który prawie wcale nie pozwala się głaskać się tak nigdy nie zachowywał.
Myślicie, że świnka się jeszcze oswoi? Jak na razie zachowuje się tak, jakby ktoś jej robił krzywdę, a ja jej ciągle nadskakuje, podaję jakieś smakołyki, kupuję dobrą karmę, montuję jej jakieś zabawki do klatki...
Może ona po prostu czuje się samotna, ale nie za bardzo mogę dokupić innej świnki, bo mieszkam sam, a w razie wyjazdu do rodzinnego miasta, świnkę będę musiał transportować do znajomych, a z dwiema już byłby wtedy problem...
Jak sobie poradzić ze zdziczałą świnką?