Mam rocznego świniaka, którego dostałam na początku grudnia. Jest on bardzo nieufny i ma swoje kaprysy. Dość dużo czasu upłynęło, zanim zaczął czuć się przy mnie swobodnie i kwiczeć za mną, kiedy wychodzę, lub przychodzę do domu.
Niestety pomimo tego, że nie boi się mojego towarzystwa (nawet kiedy radośnie biega po pokoju to nie ucieka przed moimi stopami, kiedy koło niego przechodzę) to jednak nie daje się w ogóle wyciągnąć z klatki. Każde moje podejście kończy się ucieczką Belzebuba w najdalszy zakątek jego domku.
Chciałabym zmienić ten stan rzeczy, ponieważ jest to kłopotliwe nie tylko w relacji ja - świniak, lecz również kiedy muszę mu przyciąć pazurki, lub futerko (ma on dość długie włosie i po prostu dla jego własnej wygody odrobinę podcinam mu je z tyłu). Nie chcę narażać go na zbędny stres, ale też nie może być tak, że za każdym razem, kiedy będę musiała zadbać o jego pazurki, będę również zmuszona na zabawę w berka.
Poza tym, jak każdy właściciel tego uroczego stworzonka, chciałabym od czasu do czasu potrzymać go na swoich kolanach i pogłaskać. Pragnę również dodać, że jak tylko uda mi się go "złapać" to na kolanach zachowuje się spokojnie (dostaje również ode mnie smakołyki).
Czy mieliście taką sytuację kiedyś?
Jak powinnam postępować, aby przekonać świniaka, że nic mu złego się nie stanie?
