Oswajać dalej. Przyzwyczajać do swojej obecności i zagadywać do nich, żeby znały Twój głos i nie bały się go. Delikatnie głaskać, kiedy są w klatce (nie wkładać rąk od góry, tylko od boku, żeby świnki się nie przestraszyły), przekupywać jakimiś dobrymi smakołykami podczas takiego głaskania. Nic na siłę - są prosiaki, których oswojenie może trwać tydzień albo dwa, a są takie, które przyzwyczają się do właściciela dopiero po pół roku. Są też takie, które nigdy całkowicie nie oswoją się z człowiekiem. Później, podczas głaskania w klatce można próbować wyciągać świnkę na ręce. I tu również - smakołyki, zagadywanie do niej. Wiadomo - wyciąganie nie od góry, bo to śwince kojarzy się z drapieżnikiem, który chce ją złapać. Przyzwyczajać świnki do małego wybiegu i z czasem powiększać przestrzeń, żeby mogły poznawać teren powoli. Położenie świnki od razu na środku pokoju jest raczej średnim pomysłem. Kiedy już zwiedzają swój wybieg, można usiąść kawałek od nich i zachęcać smakołykami do przyjścia, a można po prostu przebywać z nimi i np. odrabiać lekcje.
Na forum było już sporo tematów o oswajaniu i właśnie tam radzę poszukać inspiracji i pomysłów, jak zaprzyjaźnić się z nowymi członkami rodziny. Zawsze ważna jest cierpliwość, bo to zwierzęta z natury płochliwe i potrzebują sporo czasu, żeby zaufać właścicielowi.
Życzę powodzenia
