Siemka.
Rok temu kupiłem swoją pierwszą świnkę Tosie dokładnie w kwietniu po miesiącu okazało się ze jest w ciąży i w czerwcu równe 2 miesiące po przyprowadzeniu jej do domu urodziła 4 prosiaczki. 2 samce oddałem w dobre ręce a sobie zostawiłem 2 młode samiczki żeby Tosi nie było samej przykro. Teraz mija praktycznie rok od urodzenia Luny i Teodory i zaczęły się kłótnie w klatce spowodowane przez Tosię. Oczywiście były pomniejsze konflikty przez ten czas lecz kończyło się tylko na lekkim "dziobaniu" w tyłek i przeganianiu ale bez zębów i pisków ale od tygodnia zaczęły się dosłownie regularne wojny Tosia atakuje dość groźnie pozostałe 2 świnki Lunie jednego dnia wytargała z tyłka i zza ucha garść włosów gryząc ja dodatkowo za uchem zostawiając mała ranę po zębach lecz nie reagowałem myśląc ze może ustalają hierarchię ale miarka się przebrała gdy 2 dni później zraniła Teodorę tak ze kapała jej krew z pyszczka. Tosie od razu przełożyłem do mniejszej klatki w obawie o te dwie małe wariatki. Dziwne jest dla mnie to i nie wiem co mam zrobić bo jak wypuszczam je z klatek na mieszkanie nie ma konfliktu gorzej jeśli znajdą się znów w jednej klatce to wszystko zaczyna się od nowa