Moja świnka zaczęła ćwierkać w taki sposób jak na nagraniu wczoraj koło godz. 23. Myślałam, że to któryś z kanarków (mam samca i samicę, są w tym samym pokoju co świnka). Tymczasem to Tośka "ćwierkała". Przez całe życie mojego pierwszego świniaka-samca nie słyszałam takich dźwięków. I na pewno się nie bała, bo siedziała już w swojej klatce, na domku. Zaczęła "śpiewać", oderwawszy się od paśnika, po jakiejś minucie, może półtorej skończyła i wróciła do jedzenia. Cały dzień się dziwnie zachowywała, latała za psem bardziej niż zwykle. Podejrzewałyśmy z mamą ruję, może tzw. "chcicę" miała. No ale to nie tłumaczy molestowania 12-letniej, sterylizowanej suczki i wieczornych śpiewów
