Postautor: niebieskasciana » 27 stycznia 2018, 12:39
Dzień dobry,
Zakupiłam ok dwóch tygodni temu samiczkę Skinny. Zdążyła się oswoić, krzyczy po inszemu, a to o jedzenie, a to rano jak wstanę. Jest mizialska i kochana. Jak jej się coś nie podoba, to daje mi to wyraźnie do zrozumienia. Świnki są stadne, więc postanowiłam zakupić drugą świnkę, z tą różnicą, że ta jest puchata i trzymiesięczna (oczywiście też samiczka). Brałam ją na ręce, włożyłam kawałek ubrania do klatki, żeby się trochę z nim oswoiła. Dość szybko zaczęła na mnie reagować, lubi głaskanie. Klatki stoją blisko siebie, dziewczyny czasami przez nie po inszemu rozmawiają, wąchają przez klatkę. Obserwują się nawzajem. Wtedy postanowiłam je zapoznać. Neutralny grunt, wyprany koc, pomieszczenie, w którym żadna jeszcze nie była. Pierwsze starcie całkiem normalne, Skinny się trochę stawiała, zgrzytanie ząbkami, ale nowa szybko sobie z nią poradziła. Razem jadły sałatę, razem zabrały się za marchewkę. Na neutralnym gruncie mają się, za przeproszeniem, gdzieś, ale jak Puchata podchodzi do Skinny, to ta zaraz stoi jak wryta, sparaliżowana wręcz, a puchata sobie chodzi jak gdyby nigdy nic. Liże Skinny "pod ogonkiem", czego nie umiem zrozumieć i nie mam pomysłu nawet jak interpretować. Jak ta popiskuje sparaliżowana, to puchata ją jakby... Popychała? Podgryzała? Ran żadnych nie ma. Przez klatkę wszystko jest w porządku, ale na neutralnym gruncie to mi serce staje.