Przywoływać to ich nie muszę.

Już wiedzą doskonale, że ręka w klatce = jedzenie.

O ile krótkowłosy jest strachliwy i z dystansu obserwuje i wącha, o tyle rozetek to wręcz rzuca się na dłoń i szuka w ręku czy coś jest (nadgryzając mnie delikatnie) - jak nic nie znajdzie, to zawiedziony piszczy, a krótkowłosy zaczyna kratki gryźć.
Cóż - czyli po prostu trochę na siłe je brać, wpychać jedzenie poza klatką i liczyć, że w końcu się nauczą.

Troszkę inne pytanie mam teraz - kupiłem poidło Ferplast Sippy. Jest świetne, kompletnie z niego nie kapie, i możliwość dolania wody bez demontażu w ogóle super. Jednak o ile krótkowłosy w miarę się nauczył z niego korzystać, o tyle rozetek dosłownie bierze do paszczy cały ten korek i go bardziej gryzie. Chyba po prostu nie rozumie, że pchając językiem ten mały pypeć - leci woda.

Gdy pije, próbuję mu pokazać, że nie musi całego brać do paszczy a po prostu z tej końcówki leci woda...ale wtedy po prostu się zniechęca.

Deneruwje to strasznie, bo on mocno gryzie i szarpie to poidło, więc nie dość, że boję się, że zniszcyz, to jeszcze po nocy aż mnie budzi.