Sluchajcie, wlasnie miala miejsce taka sytuacja... Siedzimy sobie na gorze w domu (klatka swinek jest na parterze) Nagle swiniaki zaczynaja kwikac. Mysle, pewnie glodne... Prosze corke, zeby zeszla na dol i dala im ogorka. Corka na to, ze przed chwilka dala swiniakom jedzenie. Minela chwilke a swinie dalej piszcza jak dzikie. Wtedy juz sama schodze na dol, patrze a tam juz pelno dymu Okazalo sie ze zapomnialam wylaczyc gazu pod garnkiem i wszystko juz spalone!!! Dlatego swiniaczki tak kwikaly! Jakby nie one, to poszlo by chyba wszystko z dymem. A one takie madre ze zaraz daly znak, ze cos sie dzieje. Sygnal o niebezpieczenstwie
A raz przed uchylone dzwi, wlaz nam do domu obcy kot. Swinki schowaly sie do domkow i tez w pisk. Ale zupelnie inny odglos niz na jedzenie. Taki przeciagly kwik... A co ciekawe tego kota nie mogly widziec, bo klatka stoi dosc wysoko. Mysle, ze wyczuly go po zapachu...
Macie podobne zaskakujace doswiadczenia?