Witam!
Od jakiegoś tygodnia mam młode świnki morskie. Dwóch samczyków. Jeden z nich jest bardzo żywiołowy, ciągle się zajada i biega po klatce. Drugi jest bardziej spokojny i płochliwy. Wiem że świnki potrzebują dużo czasu do oswojenia się. Zostawiłam je na kilka dni w spokoju, wymieniałam tylko jedzenie i picie. Byłam u weterynarza, musiałam je czesać i zmieniać ściółkę przez co musiałam je brać na ręce. Przy każdym możliwym hałasie ciągle uciekają i jak chcę je dotknąć w klatce to również uciekają. Nie da się ich nakarmić z ręki, tylko czasem jak im coś położę już od razu biegną aby zjeść. Problem w tym jest taki, że gdy zbliżam się do nich rękami, biegają po całej klatce mimo iż ten jeden normalnie daje mi się wziąć na ręce. Ten bardziej spokojny. Biorę go na kolanka i głaszcze. On przysypia sobie, niestety nie okazuje żadnego zadowolenia. Jedynie jak odłożę go do klatki zamruczy kilka razy. Mimo wszystko wciąż przede mną ucieka jak chce go nawet pogłaskać. Nie wiem czy to pod wpływem stresu tak siedzi i nie chce się ruszyć. Powinnam go brać na ręce? Ten drugi w ogóle nie chce się dać dotknąć dlatego nie chcę go stresować. U weterynarza też bardzo się wyrywał.
Czy to normalne? Czy powinnam go brać na ręce czy raczej zostawić w spokoju?