Witam
Jakiś miesiąc temu przygarnęłam dwie nowe świnki morskie (Tofee i Moka, dwóch samców) poprzedni właściciel powiedział mi, że są już dogadane i połączone. Kolejnym ważnym faktem jest to, że mam już jedną świnkę w domu (od czterech lat też samiec, Samuel) i teraz pojawiła się możliwość powiększenia stada.
Po dostarczeniu świnek do domu umówiłam się na obowiązkową wizytę u weterynarza z całą trójką. Powodem tej wizyty po za oczywiście sprawdzeniem, czy wszystko jest w normie, była wątpliwość co do płci Moki i osowiałe zachowanie Tofee.
U weterynarza okazało się, że Moka to jednak samiec i okazało się, że Tofee jest tylko przeziębiony i oboje byli poddani złej diecie. Dostali leki i lepszą dietę, świnki zaczęły nabierać wagi i zdrowieć. Równo z tym pojawiły się agresywne zachowanie między Moka i Tofee.
Muszę tutaj wspomnieć, że dostałam obie świnki z wyposażeniem (klatka 75 cm, dużo za mała dla dwóch świnek), ze względów finansowych nie mogłam od razu im zakupić odpowiedniej wielkości klatki.
Obie świnki cały czas się biły, krew się pojawiła, rany czasami na cały bok, strupy i wyrwane futro. Za radą weterynarza, spróbowałam połączenia Samuela i Tofee, z sukcesem. Oboje trafili do klatki Samuela (także 75 cm), Moka nadal był nastawiony agresywnie do obu.
Kilka dni temu dotarła duża (143 × 73 cm), nastąpiła próba łączenia zakończona rozlewem krwi ze strony Tofee i Moka. Samuel siedział w kącie i po krótkim kontakcie z Moka, odnosił się do niego obojętnie. Oczywiście Moka próbował go zaczepiać czy nawet atakować.
I moje pytanie dotyczy czy to jest normalne takie zachowania? Czy jest tutaj szansa na połączenie ich we trzech, czy raczej Moka musi zostać oddzielnie?