Od roku mam zaadoptowane dwie świnki morskie, które są siostrami. Do mniej więcej pół roku były ze sobą bardzo zżyte, spały w jednym śpiworku, wszędzie chodziły za sobą. Tuż po tym jak rozbudowaliśmy im klatkę o wybieg (150x150 cm) każda ze świnek siedziała w swoim koncie, w ogóle ze sobą nie przebywały, jednakże, jeśli jedna była poza klatką, to druga zaraz kwiczała, że też chce wyjść. Na ten moment ich zachowanie jest dla mnie coraz dziwniejsze. Byliśmy z nimi nawet u weterynarza zajmującego się caviami domowymi i wg. niego wszystko OK. Na ten moment świnki w ogóle nawet nie jedzą przy sobie z paśnika, czy miseczki. Jedna skończy jeść, dopiero później druga podejdzie. Myśleliśmy, że to może dlatego, że mają za dużą przestrzeń, dlatego zmniejszyliśmy im klatkę o wybieg, ale zrobiliśmy pięterko. Jedna ze świnek siedzi cały czas na pięterku, a jak ta druga na nie wejdzie, to zaczynają zgrzytać zębami. Nigdy nie zauważyłam na skórkach świnek śladów po walce (obie są skinny, więc byłyby widoczne), ale one po prostu nie lubią przebywać w swoim towarzystwie.
Czy ktoś z Was też tak miał? Jak sobie z tym poradzić? Jest mi przykro, ponieważ obie wyglądają na bardzo samotne. Zastanawiałam się nawet nad zaadoptowaniem dwóch kolejnych prosiaczków, bo mam tyle miejsca i czasu, że mogę sobie na to pozwolić, ale czy to byłby dobry pomysł?
Zmniejszenie wybiegu na pewno nie było konieczne. Domyślam się, że nie są one już całkiem małe, więc także pewnie zyskały nieco samodzielności - co jest również dobrą rzeczą. Nie uważam żeby było tu coś niepokojącego - życie stadne nie musi oznaczać przytulania się do siebie