Jak oceniacie inteligencję i zdolność do nauki swoich świnek?
Powiem szczerze, że jestem pod wrażeniem Lucka - reaguje na przywoływanie, reaguje na komendy (typu: gdzie lizie?!, a sio mi stąd, nie gryź tego - na tą czasami zlewa). Gdy nie było jeszcze Piotrusia nie musiałam zabezpieczać wybiegu, bo wiedział, że w pewne miejsca nie wolno mu wchodzić i przestrzegał tego np. nauczył się nie wchodzić pod biurko i za fotel. Nie sika gdzie popadnie, odkąd podrósł nie zdarzyło mu się nasikać na człowieka ( śp. Frycek nie opanowała tego do końca życia, ehhh). Ostatnio przez dwa czy trzy dni nauczył się komendy klatka - gdy przynoszę im jedzenie z kuchni wie, że warzywa będą w klatce i musi do niej wrócić, żeby zjeść. Piotruś nie może tego załapać, jak idę z czymś dobrym, to najpierw za mną biegnie, a potem węszy dookoła cały zagubiony i nieszczęśliwy, dopóki nie usłyszy mlaskania Lucka nie wie gdzie ma iść...
Piotruś nic nie umie, nic nie rozumie i jest kochanym, małym głuptasem