Cavia.pl – świnki morskie

Witam.
Od dzisiaj zostałam posiadaczką dwóch świnek - samczyków. Są w podobnym wieku, tzn. ok. 3 - 4 miesięcy. Jeden z nich jest płochliwy, nie chce być brany na ręce, więc nie będę na razie tego robić, pani w sklepie mówiła, że dzień wcześniej przybył do sklepu. Ten drugi jest mniej płochliwy, powoli i delikatnie daje się wziąć na ręce, chociaż na razie też nie chcę tego robić, daje się głaskać.
Ten bardziej płochliwy wygląda, jakby przeżył sporo stresu, bo po jakichś 2 godzinach bycia u mnie w domu w klatce często podjada z miseczki. Może wcześniej był zbyt zestresowany aby jeść
Jak mam się teraz zachowywać? Poczekać jakiś czas aby najpierw przyzwyczaiły się do siebie i nowego lokum, a dopiero potem do mnie? Macie jakieś wskazówki? Byłabym bardzo wdzięczna

Moja świnka od razu po przyjeździe do domu zaczęła jeść, a pochodzi z hodowli, gdzie stersu raczej nie miała, więc nie martw si ę tym ze jedzą
Świnki kupiłaś dopiero dzisiaj. Nie dziw się, ze są płochliwe. Daj im czas. Możesz do klatki dać hamak, pod który świnki będą mogły wchodzić i się chować. Ja tak zrobiłam swojej i od tamtego czasu go pokochała. Hamak możesz zrobić z szaliku lub chustki. Może wstawić też domek albo tunel. Chodzi o to by świnki miały gdzie się schować.
Co do brania na ręce, każdy pewnie napisze że jest za wsześnie itp. ale ja nigdy nie mogłam się powstrzymać i zawsze powolutku brałam świnki na ręce i przekupywałam je małymi smakołykami. W ten sposób jakoś szybciej do mnie się przyzwyczajały. Musisz uzbroić się w cierpliwość. Nie hałasuj w pokoju gdzie trzymasz klatkę.

Cieszę się, że jedzą, to znaczy, że jest wszystko w porządku.
Co do hamaku i domku to są w produkcji więc niedługo będą gotowe

Domek nie jest najlepszym pomyslem,jesli swinka sie oswaja dopiero to bedzie w nim bez przerwy siedziala,jak juz to ten hamak niech bedzie,zeby miala kacik do ukrycia sie,ale nie domek,inaczej procesoswajania swinki bedzie o wiele dluzszy.

No właśnie gdzieś czytałam, że na początek nie dawać domku, najpierw dam im hamak.