Witam wszystkich!
Jest tu pełno informacji odnośnie oswajania świnek. Staram się stosować do nich, ale efekty są fatalne Chrupka to moja pierwsza świnka morska. Przed jej zakupem dużo naczytałam się o pielęgnacji i opiece, także podstawy znam. Ale to niestety tylko teoria. Chrupkę kupiłam w zaprzyjaźnionym sklepie zoologicznym. Jest młoda, chociaż trochę w tym sklepie przesiedziała. Spodziewałam się, że początki będą trudne, także przetrzymałam jej przerażone oczy i nieruchomą pozycję przez wiele godzin. Nawet po klatce porusza się jakoś dziwnie - bardzo powoli, tak jakby oglądać film w zwolnionym tempie Ale z reguły siedzi sobie cichutko w rogu klatki i nic nie robi.
Postanowiłam, że powoli zacznę ją oswajać ze sobą. Jak tylko zbliżałam się do klatki (a robiłam to powoli i spokojnie) Chrupka myk, ucieka. Usiadłam jednak i dużo do niej mówiłam, żeby oswoiła się z moim głosem. Brat zaczął się śmiać, że więcej mówię do niej niż do innych, akle tak bardzo chciałam, żeby mnie polubiła Następnie powoli wsunęłam rękę z marchewką. Rękę trzymałam chyba z 10 minut zanim podeszła. Troszkę poskubała, ale na tym się skończyło. Taki zabieg powtarzałam kilkukrotnie. Z czasem po kilkunastu sekundach zaczynała podchodzić, jednak tylko podskubywała i nic więcej. Udawała, że nie jest zainteresowana i jadła coś innego. Dopiero jak położyłam marchewkę czy jabłko to podchodziła do niego. Oczywiście byle jaki ruch momentalnie ją płoszył. Zauważyłam, że jak podchodzę do niej i zamierzam usiąść od razu ucieka. Ale jak już siedzę, to patrzy się na mnie i tak jakby udaje, że jej nie ma. Dopiero po czasie zaczyna jeść, stawać na łapkach, udając że mnie nie ma czasem zauważyłam u niej takie dziwne pomrukiwania.
Niedawno postanowiłam ją pogłaskać. Oczywiście zaczęła uciekać przed moją ręką, także trzymałam rękę nieruchomo przez pewien czas, dopiero później powolutku zaczęłam głaskać. Pierwsza jej reakcja: znieruchomienie. Powtarzałam do kilkukrotnie z przerwami. Myślałam, że się przekona, ale Chrupka to uparciuch:( Praktycznie każdego dnia czuję, że zaczynam od tego samego miejsca, tzn, podchodzę, Chrupka ucieka. Wkładam rękę ze smakołykiem- podchodzi, skubie, udaje niezainteresowaną. Chcę pogłaskać- ucieka przerażona. Dziś znowu. Zaczęłam głaskać - podniosła główkę do góry, a wyczytałam, że to oznacza iż świnkom się podoba. Szczęśliwa spróbowałam ponownie. Była trochę zdziwiona, ale po kilku minutach powoli odsunęła się. Położyłam rękę nieruchomo, przez sekundę ją obwąchiwała, po czym tym wolnym krokiem zaczęła się przemieszczać po klatce. W tym przechodziła pod moją ręką. nawet się pod nią zatrzymała i otarła. Uznałam to za dobry znak, próbowałam pogłaskać i co... znowu myk zniechęciłam się trochę, bo na tyle czasu ile jej poświęciłam, tyle wyczekiwania przed jej klatką i rozmów, a tu nic. nie ma żadnych postępów. Każdego dnia zaczynam od tego samego. I teraz nie wiem czy zmienić sposób obchodzenia się z nią? Może dać jej spokój do czasu aż przestanie uciekać jak do niej podchodzę? A może przestać ją głaskać? Dodam jeszcze, że nie wyciągłam Chrupki z klatki, bo chciałam, żeby przyzwyczaiła się do ręki. Co robię nie tak? Wiedziałam, że proces oswajania może przebiegać bardzo powoli, ale ja żadnych postępów nie widzę. Najbardziej mi smutno, jak widzę jej przerażone oczy, gdy się do niej podchodzi. Nie wiem już co mam robić.