Strona 1 z 1

Agersywna swinka morksa. POMOCY!

: 5 maja 2013, 16:50
autor: Asia909
Witajcie! :)
Mam problem, który ciągnie się już od dawna. Otóż gdy Neska zrobiła się już samodzielna czyli przestała pic mleko od Tosi to Tośka stała się bardzo agresywna w stosunku do Neski. Gryzie ja non stop bez przyczyny. Wczoraj gdy Neska leżała koło paśnika Tosia podeszła i zaczęła ją gryźć po pyszczku i później poszła sobie. Dziś rano znowu powtórzyła się sytuacja ale to Tośka mnie pogryzła a do mnie i do mojej rodziny nie była agresywna. Później Neskę chwyciła za głowę zębami o.0 Gdybym nie zareagowała to było by marnie. Świnki przełożyłam do osobnych klatek ale Neska nie chce nic jeść ani pić. Non stop nawołuje Tosię i nie mam pojęcia co robić. Tośka gdy odebrałam jej Neskę jest teraz mega szczęśliwa. Co mam robić? Myślałam nad tym aby komuś oddać Tosię i do Neski wsiąść z adopcji inna, towarzyska świnkę. Co mam zrobić?

Re: Agersywna swinka morksa. POMOCY!

: 6 maja 2013, 9:05
autor: Piorunowa
Może Tosia jest antyspołeczną świnką i po prostu nie lubi innych świnek, nawet swoich dzieci. Jeśli ta sytuacja nie występuje tylko gdy ma ruję to to faktycznie może być jedynym rozwiązaniem. Chociaż ja swojej świnki nigdy bym nie oddała, ale to moje zdanie.

Re: Agersywna swinka morksa. POMOCY!

: 18 lipca 2013, 12:35
autor: Fafka123
Mam podobny problem.
To zazwyczaj Harry górował nad Inu. Czasem na niego gruchał i był spokój. Normalnie koło siebie spali, dzielili legowisko. Mozna by powiedzieć, że do tego momentu było ok. Tydzien przed moim wyjazdem Harry trochę napadał na Inu - gonił go, szczękał zębami, gruchał i pomimo, że serce mi się krajało pozwoliłam im rozwiązać samodzielnie ten konflikt. No i później było całkiem dobrze. Z tym, że od czasu do czasu pojawiały się takie krótkie spory. Wyjechałam pozostawiając świnki pod opieką babci. Nie poinformowałam jej co robić w takich sytuacjach bo i było spokojnie i myślałam, że będą się jakoś zachowywać. Niestety. Po powrocie chciałam wyjąć Harrego, obejrzeć a ten ni stąd ni zowąd podniósł taki alarm a nawet go nie dotknęłam. Pomyślałam, że może babcia chciała umyć klatkę a sama wiem jak cięzko złapać Harrego i po prostu złapała go tak nie fortunnie i boleśnie dla świnki, że ten bał się wyjęcia. No, w każdym razie wyjęłam go i zauważyłam, że jego łapka jest dziwnie zniekształcona. Wykluczyłam przerost pazurków bo ma je w normie, choroba genetyczna też odpadła ponieważ kończyna zawsze wydawała się nie odbiegać od normy. Zadzwoniłam do babci. Okazało się, że Inu tak ganiał kolege po klatce, robił dużo hałasu, naskakiwał na Harrego, że ten szukał schronienia w paśniku a nawet na półce na którą nie dał rady nigdy wcześniej wejść (zrobiłam ją w celu schronienia a nie dodatkowego piętra). Ta łapka rzeczywiście mogła być złym ustawieniem kończyn do zeskoku. Teraz Inu siedzi w jednym krańcu klatki Harry w drugim. Jak myślicie może być tak, że Inu do póki był małym rozkosznym szczeniakiem i bał się podskoczyć dużej, dorosłej śwince tak teraz kiedy ma 7 miesięcy i znacznie większe gabaryty (które dodatkowo powiększa gruba, długa sierść) i chce przejąć dowodzenie w tej grupie? A z łapką muszę pojechać do weta.