Strona 1 z 1

mój Prosiak mnie kiedyś wykończy psychicznie...

: 12 maja 2013, 22:16
autor: sonja
To już trwa od dłuższego czasu... Wiadomo,że wiekszosc swinek dopomina się jedzenia ale moj Synek moglby jesc 24h na dobę.Jak nie dostaje jedzenia , kiedy ON chce to wtedy zaczyna sie terror, agresywne gryzienie klatki, nie wazne o jakich porach.Do tego dołącza się druga i razem głosno koncertują.A ja go chcialam nauczyć ze bedzie jadł o wyznaczonych porach a nie kiedy ON chce, ale coś mi nie poszło... na nic zdają się "kary" wsadzania do transporterka (kiedy popadam w skrajnosc i już nie mam do niego siły, np w nocy/rano gdy spie) bo jak za chwile wychodzi z niego to zaczyna sie od nowa, dla mnie to czysty terror :sleepy: I nie piszcie tylko ,że mam "zamykać" mu pyszczek dająć jedzenie, bo to nie jest chyba rozwiązanie? Jak taki mały potwór może tak sterroryzować człowieka? :tooth: próbuję to gryzienie ignorować, ale to jest taki odgłos, ze na dluzsza mete sie tak nie da a nie zawsze moge sie w tym czasie nim zająć...
Macie jakies dowiadczenia/pomysły co z tym fantem zrobic?

Re: mój Prosiak mnie kiedyś wykończy psychicznie...

: 12 maja 2013, 22:41
autor: kin28
Na gryzienie <a raczej szarpanie i to okrutne> prętów przez moją świnię nie działało smarowanie ich octem, cytryną, zakrywanie ręcznikami, bo zrzucała. Już skończyły mi się pomysły, a to gryzienie było bardzo denerwujące, zwłaszcza rano. Więc zastosowałam metodę, przez którą pewnie zaraz pewnie polecą hejty, ale z odległości około 50cm psikałam świnie wodą, z takiego do pryskania kwiatków czy coś. No i po kilkunastu razach przestała :) A nie rozumiem czemu aż tak gryzła, dostawała rano zawsze swoją porcje warzyw, a miseczka pełna.

Re: mój Prosiak mnie kiedyś wykończy psychicznie...

: 12 maja 2013, 22:45
autor: Paula
Oj tam, mnie tez jakby moj wkurzal to bym pewnie zastosowala ten sposob z wodą ;p

Re: mój Prosiak mnie kiedyś wykończy psychicznie...

: 19 lipca 2013, 14:35
autor: sonja
kin28 pisze: z odległości około 50cm psikałam świnie wodą, z takiego do pryskania kwiatków czy coś. No i po kilkunastu razach przestała :)


nie pomogło :(