Strona 1 z 1

Jak ponownie połączyć świnki?

: 23 grudnia 2013, 8:29
autor: monita2009
Witam serdecznie. W wakacje kupiłam dwie świnki. Cały czas mieszkały razem. Jedna szybciej się oswajała , a druga była bardziej płochliwa. Po pewnym czasie okazało się, ze ta szybciej oswajająca się jest w ciąży. Pomyślałam, że żeby ta płochliwa jej nie stresowała i nie zrobiła czegoś maleństwom to je rozdzielę. Tak też zrobiła. Miesiąc mieszkały w osobnych klatkach, słyszały się i czasem widziały. Kilka dni temu wzięłam je obie na kanapę żeby zobaczyć jak się zachowają. Mamuśka boczyła się na tę młodszą, goniła ją i warczała na nią. W piątek mamuśkę wsadziłam to klatki tej drugiej. To była tragedia! Mamuśka strasznie ja goniła, wyrywała sierść, był taki kocioł, że nie było widać która gdzie jest. Wytrzymałam tak kilka godzin, ale potem rozdzieliłam je znowu. Co teraz zrobić żeby się znowu polubiły i mogły zamieszkać razem?

Re: Jak ponownie połączyć świnki?

: 2 stycznia 2014, 23:05
autor: marcin001
Witam wszystkich którzy chcą zakupić lub już mają kilka świnek morskich tej samej płci.
Ten tekst zawiera ważne informacje na temat zachowania stadnego oraz kastracji.
Sam przeglądając treści internetowe znalazłem kilka ogólnych porad które według mnie nie są wyczerpujące dla opiekunów mających wątpliwości i pytania w tych dwóch kwestiach.

Jestem opiekunem trzech samców. (C)zarny i (R)udy mają ok. rok. (B)iały ok. pól roku.
Wybieg całodobowy, klatka 120 na 60 cm.

C i R kupiłem razem. B po pół roku samego.
R i B są wykastrowani.

Zabieg kastracji jest jak wiadomo dla małego zwierzęcia ryzykowny ze względu na podanie narkozy i możliwości nie wybudzenia się. Przed zabiegiem śwince zostanie pobrana i zbadana krew ( koszt ok. 80 zł ). Kiedy z wynikami będzie wszystko w porządku zwierzę jest kwalifikowane do zabiegu. Zawsze zostaniecie poproszeni o zapoznanie się i podpisanie dokumentu w których opisane jest ryzyko operacji.
Sama kastracja trwa szybko. Polega na wycięciu jąder z moszny. Rudemu usunięte przez cięcie moszny, Białemu przez brzuch. Prawidłowo po zabiegu świnka powinna normalnie jeść i pić. Związane jest to z głodzeniem przed kastracją. W innym wypadku jest to nieprawidłowe zachowanie. Należy się skonsultować z weterynarzem.

Świnka powinna mieć przygotowaną klatkę wyścieloną ligniną, pojemnik z karmą, wodę, siano. Nie może kontaktować się innymi osobnikami ze względu na ryzyko rozerwania szwów w przypadku agresji z obydwu stron.

Ja trzymałem w izolacji R i B ok. miesiąca. Okres separacji pozwala na zagojenie się cięcia oraz NAJWAŻNIEJSZE opadnięcia poziomu testosteronu we krwi. Po tym okresie można spróbować połączyć osobniki z powrotem w stado.

Mając trzech samców mogę przedstawić poszczególne fazy i problemy w trakcie tworzenia stada, Liczę że w ten sposób pomogę właścicielom w podobnym położeniu i wątpliwościach.

Jako pierwsze zakupiłem Rudego i Czarnego. Byli w podobnym wieku, siedzieli razem w klatce ( bardzo ważne ), nie byli agresywni.

Po 3 miesiącach ( dojrzewaniu ) zaczął się okres walki o dominację. Czarny jest powolny, ciężki. Rudy szybki, zwrotny. W pierwszych dniach Rudy nie dawał spokoju Czarnemu. Biegał za nim cały czas. Właził na plecy. Czarny nie dawał rady ze względu na swoje warunki fizyczne ( choć dwa razy większy dwa razy wolniejszy ). Piszczał, uciekał do takiego stopnia że był na skraju wycieńczenia. Przykro patrzeć na zmordowane zwierzę. Poza tym nie da się spać kiedy Rudy szczęka zębami albo wali nimi w klatkę. Podjąłem decyzję o kastracji Rudego.
Przed zabiegiem był 2 tygodnie w izolacji a po zabiegu ok. miesiąca. Po tym czasie spróbowałem ich połączyć na nowo.
Z początku Rudy chciał dominować. Biegał za Czarnym przez ok. 5 minut. Potem sytuacja się odwróciła. Czarny przejął władzę po ok. godzinie gonitwy i strzelania na siebie zębami.
Ze względu na spokojny charakter C następnego dnia nie było pisków, ganiania się i paniki. Stado zostało ustabilizowane co jest dowodem sukcesu podjętych przeze mnie kroków.

Minęło pół roku. Postanowiłem rozszerzyć stado o jednego osobnika. Biały, mały jak na świnkę, spokojny. Tą decyzję podjąłem spontanicznie. Nie zapoznałem się z procesem wprowadzania nowego członka do grupy co było przyczyną moich nerwów już po fakcie.

„ Kiedy pojawia się nowy członek w stadzie, proces ustalania hierarchii zaczyna się od nowa”

Czarny czując nowego zaczął gonić Rudego a w międzyczasie dominował Białego. Po ok. dwóch dniach wszystko się ustabilizowało. Czarny po pierwszym dniu był na tyle wyczerpany ściganiem że musiałem go rozdzielić by odpoczął.

Minęło 3 miesiące. Biały zaczął być agresywny. Z początku ganiał tylko Rudego kastrata. Czarny widząc to wtrącał się od czasu do czasu robiąc porządek. Potem jakby zobojętniał albo nie miał siły ( naprawdę jest wolny ). Biały zaczął wychodzić na wierzch. Rudego zdominował. Z Czarnym walczył o przywództwo. Szczękanie zębami, piski, walenie o klatkę, gruchanie, panika, gonitwy. W takich warunkach nie da się spać i być spokojnym.
Pewnej nocy zamknąłem Rudego i Czarnego w klatce. Owinąłem ją ręcznikami tak by Biały nie miał dostępu do krat. Upór tych zwierząt jest ogromny. Biały nie odchodził od klatki na pół metra. Podkopywał się pod ręczniki do krat i je gryzł co dla ucha jest koszmarnym dźwiękiem. Wstając 5 raz już nie widziałem Białego na podłodze w ręcznikach. Wskoczył na klatkę. Siedział tam i gryzł metal a dwóch w środku piszczało z paniki.
Już tego nie wytrzymałem. Wywaliłem klatkę do salonu, zamknąłem ich w trójkę by sobie w końcu wyjaśnili kto rządzi. To było dużym błędem.
Rano Czarny był apatyczny, Rudy wystraszony, Biały siedział dumnie. Wszyscy szczękali na siebie zębami.
Czarny stracił pozycję. Pewnie się pogryźli. Biały nie odpuszczał. Przez następne noce latał z nimi. Gryzł. Tamci nie mieli chwili spokoju. To był moment kiedy zdecydowałem się na jego kastrację. Był zbyt agresywny jako przywódca.

W izolacji był 2 tygodnie przed operacją i miesiąc po niej. Było podobnie jak w przypadku Rudego. Kiedy go z powrotem wprowadziłem zaczęło się szczękanie zębami i gonitwy. Czarny zaczął głównie biegać za Rudym ponieważ Biały jest zbyt szybki. Po dniu miałem i tego dość, Rozdzieliłem wszystkich trzech na dwie doby.
Po tym czasie zamknąłem ich w dużej klatce zakrytej ręcznikami. Najwyraźniej separacji miała duże znaczenie. Wszyscy siedzieli spokojnie, żaden nie był agresywny, jedli razem. Od czasu do czasu słychać było Czarnego jak gruchał do reszty ale bez szczękania zębami i paniki.

Teraz są razem w pokoju i w końcu jest spokój. Kiedy Czarny chce się wyładować chwilę pobiega, zdominuje kilka razy Rudego i się na tyle męczy że zasypia. Biały trzyma się z daleka nie wykazując aspiracji przywódczych. Sukces.

Dużo nerwów mnie to kosztowało. Z tego doświadczenia mam jedną bardzo ważną radę dla przyszłych właścicieli kilku świnek. Poobserwować zachowanie swoich świnek w młodym wieku. Kiedy wejdą w okres dojrzewania wyłonić przywódcę. Najlepiej spokojnego, cięższego, wolnego osobnika. Resztę wykastrować. Po miesiącu zamknąć ich razem na dwie godziny w łazience lub pomieszczeniu gdzie nigdy nie byli. Kiedy się ustawią wprowadzić na wybieg. To moja rada. Mam nadzieję że te obserwację i moje nerwy komuś pomogą uniknąć kilkumiesięcznych wątpliwości i nieprzespanych nocy.

Pozdrawiam

Re: Jak ponownie połączyć świnki?

: 2 stycznia 2014, 23:34
autor: monita2009
Dziękuję serdecznie za tak obszerną odpowiedź. Ja kupiłam dwie młode świnki, które w sklepie mieszkały razem. po przywiezieniu do domu też mieszkały razem, spały razem, jadły. Chyba nie widziałam zbytnio która z nich będzie dominowała. Wszystko robiły wspólnie. Mniejsza była bardziej płochliwa, a większa szybciej podchodziła do ręki z jedzeniem i nawiązywała kontakt. Wszystko do czasu kiedy okazało się, że większa jest w ciąży. Zrobiła się powolniejsza i spokojniejsza, natomiast mała płochliwsza ciągle uciekała chowając się do domku a przy okazji denerwując i płosząc ciężarną. Dlatego też, nie wiedzieć czemu postanowiłam rozdzielić je do czasu porodu. Nie sądziłam, że później wszytko się zmieni. Cały czas świnki mieszkały osobno ale niedaleko siebie, więc na pewno się czuły i słyszały a i nawet widziały. Kiedy małe troszke podrosły postanowiłam wsadzić młodszą świnkę do mamuśki. Straszna była gonitwa. Mała prawie wypadła z kuwety! Tragedia, był pisk, szarpanina i moje łzy w oczach. Później wzięłam obie świnki na kanapę - miejsce neutralne. Tez się goniły. Po pewnym czasie pomyślałam, że jak wsadzę dominująca mamuśkę na cudzy teren czyli do płochliwszej (która w międzyczasie tak się oswoiła że nie bardzo się już nas boi) to się dogadają. No i sie myliłam. Calutką noc nie spałam. Ale była szarpanina. Uznałam, że bezpieczniej będzie rozdzielić je. I tak jest do dziś. Znowu mieszkają razem. Nie wiem co zrobić, bo jeśli się nie dogadają to będzie musiała pozostać tylko jedna z nich. Nie byłoby kłopotu gdyby nie ciąża i moje obawy. Nasza pani weterynarz poradziła mi bym przedzieliła kuwetę na połowę tak aby obie świnki w niej mieszkały, widziały się, czuły, ale nie mogły zrobić sobie krzywdy. Teraz myślę czym przedzielić kuwetę. Nic innego mi nie zostało. Jeśli to się nie uda to już nie wiem. To chyba też ciąża zmieniła mamuśkę. Jak odsadziłam od niej synka, bo już miał i na mamę i siostrę chęć, a po kilku godzinach wsadziłam go na chwilkę do matki, to go pogoniła. Czy to zmiany w psychice? Od czasu porodu a minęły prawie dwa miesiące, zrobiła się bojąca, wystraszona, lękliwa, płoszy się, a przecież nie powinna? W weekend dzielenie klatki i obserwacje. Jeśli się nie uda będę ze łzami w oczach szukała jej nowego domu. Pozdrawiam.