Dzień dobry
Ostatnio( tydzień temu) dostałam 2 świnki morskie. Obie mają po 1,5 roku i od zawsze były ze sobą. Wg informacji poprzedniego właściciela, świnki były oswojone z ludźmi, a miedzy sobą tylko od czasu do czasu dokuczały sobie. Świnki dostałam w małej klatce - długość 60 cm. Nie wiem, czy żyły przez całe życie w tak małej klatce czy poprzedni właściciel dał mi mniejszą.
Na samym początku 1 świnka była bardziej przyjazna - a na pewno bardziej cicha, bo nie furkała za każdym razem jak się ja dotykało, za to druga - od razu furkot. Jako, że opinie w internecie były bardzo sprzeczne od - to jest waczenie, daj jej spoko do: to znaczy ze jest zadowolona. W wyniku tak różnych opinii, wybrałam tą bezpieczniejszą dla świnki i dawałam spokój, raz na jakiś czas, próbując ją pogłaskać. Po tygodniu druga, jejst już przyzwyczajona do nowego środowiska, zrobiła się bardziej śmiała, już tak często nie furkocze, za to zaczeły się pojawiać nowe dzwięki, które nie wiem zupełnie jak interpetować. Np. dzisiaj, chciałam ją trochę powycinać (świnka jest długowłosa i notorycznie sika na wybiegu, na podłogę, co sprawia, że cała jest obsikana) - więc położyłam ją na kolanach i zaczęłam głaskać, a jak nie patrzy to po trochu podcinać (furczy jak się dotyka jej tyłka). Zamiast furczeć, zaczeła kwiczeć, jak na prosiaka przystało, i podskakiwać, po czym się "rozkładać" pod wpływem głaskania i tak parę razy na zmiane - kwik, podskok, kwik, rozłożenie się, kwik itd.. Zgłupiałam trochę, bo nie wiedziałam, czy się boi, czy jest jej przyjemnie.
Za to pierwsza... mam wrażenie, że dziczeje i jest na mnie permanentnie obrażona. Jak nie furkała na poczatku, to teraz robi non stop, czasami na sam dźwięk mojego głosu, zwiewa prosto do domku na wybiegu. Nigdy krzywdy jej nie zrobiłam, ale to się dzieje od czasu, gdy mój tata wziął ją na głaskanie i ewidentnie ją przestraszył, bo strasznie wtedy kwiczała. Do tej pory mści się na mnie, siedzi non stop w domku i jedynie kiedy wychodzi i czuje się pewnie, to gdy daje im smakołyki. Minął tydzień od tego zdarzenia, a mam wrażenie, że jest tylko gorzej, chociaż nie prowadzę inwazyjnej taktyki oswajania.
Dodatkowo po tygodni pojawił się problem miedzy świnkami. Od przedwczoraj na siebie warczą. Przeciągle. Wystarczy, że się do siebie zbliżą. Nie ma takiego wielkiego problemu w dzień, gdy są na wybiegu, bo jedna siedzi w domku, druga chodzi po całym wybiegu. Gorzej jest na noc, gdy je zamykam w klatce. Wczoraj, całą noc, nawzajem warczą (tak przeciągle), albo jedna warczy a druga kwiczy.
Pierwsza świnka chyba jest wyraźnie jeszcze zestresowana sytuacją zmiany otoczenia i właścicieli ( zdarza się, że siedzi w klatce, która jest otwarta i namiętnie szarpie pręty od wejścia), ale nie wiem jak zaradzić dziczeniu jej i nie rozumiem tej walki między świnkami.
I nie rozumiem, co świnka do mnie mówi.