Świnki morskie forum / Cavia.pl

Forum o świnkach morskich

Syzyfowa praca

Rozmowy o oswajaniu, nawykach i zachowaniu świnek morskich.
Gitny
Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 19 stycznia 2015, 2:00
Kontaktowanie:

Syzyfowa praca

Postautor: Gitny » 25 września 2015, 22:10

Witam, mam problem z oswojeniem swinek, obie mają juz około roku i są ze mną prawie od samego początku.

Pierwsza rzeczywiście, moze być strachliwa, i taka jest, bo była adoptowana/uratowana ze zlamana łapa.
Druga, tez samiczka, jest wyraźnie odwazniejsza, ale mimo tego :

Baaaaardzo rzadko jedzą z ręki, święto lasu jak podejda do krat żeby wziąc coś do jedzenia.
Żeby wziąc ktoras na ręce muszę sie mocno napracować, bo pogoń po klatce jest ogromna.
Staram sie wypuszczać je jak najczęściej, ale tylko w wydzielonym, ogrodzonym miejscu bo inaczej uciekają za kanape albo pod meble i mogłyby tam umrzeć, a nie wyjdą. Nawet jak juz je wypuszcze do 'ogrodzenia' to głównie siedzą w miejscu i sie nie ruszają, trochę pomachaja glowa, a jak ktoś tylko poruszy nogą to wbiegają w kąt i siedzą tam godzinami.

Co poszło nie tak? Miały dużo czasu na oswojenie sie, nikt sie nad nimi nie zneca.


Awatar użytkownika

befana30
Użytkownik
Posty: 1540
Rejestracja: 19 lipca 2015, 16:30
Świnki morskie: Pusia i Kluska;
Gacus :)
Kontaktowanie:

Re: Syzyfowa praca

Postautor: befana30 » 25 września 2015, 22:38

przypominaja sie moje kiedy je wzielam- to byly takie dzikusy, ze strach, jak sie okazalo poprzedni wlasciciel wogole ich nie bral na rece, tylko dbal o jedzenie i czystosc i na tym sie konczyla jego opieka nad swinkami, wiec kiedy je wzielam wygladaly jakby im mialy oczy wyskoczyc z orbit, skulone wiecznie, zadnego jedzenia z reki, zadnych odglosow, ucieczki i generalnie bylo widac, ze jak mnie widza to czekaja by je zjesc :D
Moja praca nad nimi byla dluga, systematyczna i spokojna- nieraz w klatce trzymalam reke z jedzeniem tak dlugo, ze mi cierpla, pol godz jak nie dalej..! rozmawialam z nimi caly czas glosem spokojnym, umiarkowanym- domownikow besztalam za kazda halasliwa akcje, zanim weszlam do pokoju to zaczynalam mowic by wiedzialy ze nadchodze i ze strachu sie nie kulily po katach.
Jednym slowem spedzalam z nimi caly dzien, pracowalam przy klatce by sie oswoily z dzwiekami, glosem, czynnosciami az po ok.tygodni pomalu zaczely wychylac lebki z domku i krasc szybko jedzenie z reki, widzac ze im nic nie grozi wychodzily niepewnie do miseczki, sianka i sila rzeczy musialy sie o ta moja scierpnieta reke ocierac, wiec dodatkowy stres dla nich ale daly rade- nie przestawalam rozmawiac, zachecac do wyjscia, zagadujac po imieniu- po ok.2 tyg jak juz nie uciekaly na moj widok gdy wchodzilam do pokoju postawilam klatke na podlodze, otworzylam wejscie- przykrylam kocem, by o prety nie zahaczyly i sama wyszlam do kuchni- wolalam dopoki sie nie odwazyly wyjsc, potem zachecalam salata- okres calkowitego oswajania trwal ok.miesiaca tak by nie uciekaly, nie chowaly sie, nie wytrzeszczaly oczu itd, nie stresowalam ich lapanka z klatki tylko pozwalalam wyjsc osobiscie- potem zabralam sie za wyciaganie, czyli stopniowo, pomalu, glaskajac i caly czas rozmawiajac.
Niewiadomo w ktorym miejscu nastapil blad w oswajaniu w twoim przypadku, wiec trudno odpowiedziec na twoje pytanie, poza tym niektore swinki sa trudne z natury, wiadomo kazda ma wlasny charakter.
W mojej sytuacji poczatek byl tragiczny, ale koniec koncow sa tak oswojone ze reaguja na mase roznych wyrazen typu "chcesz jesc?" i syrenada z miejsca :D albo np. "wchodz do gory, wychodz, wyskakuj, hop", a nawet gdy je wypuszcze i gdzies sie zapodzieja to wolam po imieniu i dodaje "gdzie jestes, chodz tutaj" i w odpowiedzi zaczynaja wyc zasuwajac szybciutko spowrotem do pokoju chocby byly nawet i w drugim koncu mieszkania :D
Ale na poczatku musiala byc cisza, spokoj, zadnych krzykow czy bardziej halasliwych odglosow, wiszenie wiecznie przy nich z ta reka i gadanie caly czas, podczas wymiany klatki tez same wychodzily zadna lapanka by im stresu oszczedzic, przekupywanie smakolykami i zadnych gwaltownych odruchow bo inaczej trociny przy zrywach lecialy w kazda strone, no i byly codziennie wypuszczane na pare godz a potem na caly dzien- w jaki sposob ty swoje oswajales..?

"Vivi e lascia vivere" Schopenhauer

Gitny
Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 19 stycznia 2015, 2:00
Kontaktowanie:

Re: Syzyfowa praca

Postautor: Gitny » 25 września 2015, 22:44

Ręka z jedzeniem w klatce, pręty powyginane są od opierania na nich ręki, czasem tez i pół godziny, a robiłem tak parę miesięcy, zanim nie zaczęły w ogóle jeść od ludzi czegokolwiek. Puszczalem im radio jak wyvhodzilem z domu, zawsze przy jedzeniu wydawalem taki delikatny stukajacy dźwiek ustami, żeby na niego reagowaly.

Pozniej wyciąganie z klatki, co dalej jest katorga. Najpierw na kolanach na podłodze, glaskanie, podawanie jedzenia. Pozniej wypuszczanie. Owszem, jest lepiej niż było, ale po roku czasu spodziewałem sie lepszych efektów.

Dodam, ze wypuszczane są na ograniczonej przestrzeni, bo pierwsze co robią to załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne w ilościach kosmicznych tuż po wyjęciu z klatki, a spod mebli trudno to sprzatnac.


chrumprosiak
Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 18 lipca 2015, 14:21
Świnki morskie: Gilbert, Czesio
Kontaktowanie:

Re: Syzyfowa praca

Postautor: chrumprosiak » 25 września 2015, 23:55

Wydaje mi się, że po prostu musisz robić coś nie tak. Być może zacznij od początku, tak jakby dopiero świnki pojawiły się u Ciebie w domu. Najpierw daj im dwa dni na to, by pozytywnie reagowały na Twój głos. Po prostu spędzaj dłuższy czas przy klatce i mów do nich w miły sposób. Trzeciego dnia spróbuj dać im zjeść z ręki, chwile potrzymaj rękę w klatce, ale nie pod samym pyszczkiem świnki. Jeśli nie będą brały jedzenia, to na początku po kilku minutach trzymania warzywa/owoca połóż go na podłożu klatki. Po kilku takich próbach trzymaj rękę cały czas w klatce aż świnka wezmie od Ciebie warzywo. Gdy już będą pewne siebie przy braniu warzyw, to około szóstego dnia spróbuj je pogłaskać. I dopiero jeśli będziesz mógł bezproblemowo je głaskać, tak że same będą to lubiły, podejmij próbę wyciągnięcia z klatki. Moment, kiedy nie będą uciekały przy wyciąganiu z klatki osiągniesz dopiero za jakiś czas.


Gitny
Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 19 stycznia 2015, 2:00
Kontaktowanie:

Re: Syzyfowa praca

Postautor: Gitny » 26 września 2015, 0:21

Chyba trzeba tak zrobić, nie wiem tylko czy będzie możliwe takie rozpoczęcie wszystkiego od początku, no ale zobaczymy.

Jeszcze coś - mimo otwartej klatki świnki NIGDY jeszcze nie wyszły same z niej.


Awatar użytkownika
GalaxySparkle
Zasłużony
Posty: 839
Rejestracja: 11 lutego 2014, 19:44
Lokalizacja: UK
Kontaktowanie:

Re: Syzyfowa praca

Postautor: GalaxySparkle » 26 września 2015, 1:42

Reset świnek. :] Nwm, ale na pewno potrzeba tu dużo cierpliwości i żadnych gwałtownych ruchów. Niektóre świnki są wyjątkowo płochliwe. Moja Peggy jest ze mną ponad 4 miesiące i wzięłam ją w wieku około roku. Poprzednia właścicielka już mówiła, że jeszcze tak płochliwej świnki nie widziała. Na razie udało mi się osiągnąć tylko tyle, że czasem pozwala na chwilę głaskania i wytrzymuje kilka minut na kolankach. Początkowo nawet o tym nie było mowy. Na kolankach tylko czeka na okazję do ucieczki, nie rozkłada się z ziewaniem jak Pepper. Fakt, że w poprzednim domu stresował ją kot, ale od czterech miesięcy kota na oczy nie widziała, więc może się wyluzować.

Pepper nie lubi samego momentu łapania (oczywiście, nie łapię w jakiś niepoprawny, bolesny sposób), ale jak tylko usiądę z nią, to od razu się rozkłada i jest ziewanie, wyciąganie nóżek i żądanie głaskanie. Mam ją już prawie 2 lata i to od maleńkości. Początkowo myślałam, że z czasem się zmieni, ale już przywykłam. Nie jest ona jedynym przykładem takiego zachowania, czytałam już o innych przypadkach, że łapanie jest be, ale głaskanie super.

No i z tym wychodzeniem z klatki też różnie bywa. Mój Świętej Pamięci Armageddon nie lubił wychodzić z klatki, wyjęty pospacerował troszeczkę i szybko wracał.


Gitny
Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 19 stycznia 2015, 2:00
Kontaktowanie:

Re: Syzyfowa praca

Postautor: Gitny » 28 września 2015, 23:18

Poradzilem sie behawiorystki z Wrocławia, twierdzi ze przy oswajaniu jak juz nie jest świnka super dzika i przestraszona to należy zabrać domek, żeby trochę zmusić je do socjalizacji z ludźmi.

Co o tym sądzicie?


befana30
Użytkownik
Posty: 1540
Rejestracja: 19 lipca 2015, 16:30
Świnki morskie: Pusia i Kluska;
Gacus :)
Kontaktowanie:

Re: Syzyfowa praca

Postautor: befana30 » 29 września 2015, 7:16

jak najbardziej, tez jestem tego samego zdania ;)
to samo zrobilam przy oswajaniu tych moich dzikuskow- po miesiacu jak juz nie byly takie strasznie sterroryzowane, zabralam domek- dorobilam pieterko pod ktorym sie chowaly, ale zostaly "otwarte na swiat" majac perymetr pokoju przed oczami, lepiej wchlanialy dzwieki i ruchy i szybciej sie z nimi oswajaly, a co za tym idzie przestaly byc plochliwe przy najmniejszym ruchu, np zamiatanie podlogi, szybkie przejscie obok klatki itd :)
Malo tego na twoim miejscu sprobowalabym rowniez pozatykac wszystkie ewentualne szczeliny i wejscia za/ pod meble w pokoju (tez zablokowalam zwyklymi panelami podlogowymi jakie po remoncie zostaly wejscie pod lozko i za szafe ) i zaczelabym je jednak wypuszczac nie tylko na wybieg- prawdopodobnie z poczatku beda szukac miejsca do natychmiastowego schowania sie, ale nie mogac takowego znalesc beda zmuszone do wiekszej eksploracji terenu: pomalutku, zatrzymujac sie co chwile i pewnie uciekajac przy najlzejszym ruchu, ale wypuszczane codziennie przyzwyczaja sie i przekonaja, ze nie maja sie czego obawiac do tego stopnia, ze z czasem zaczna przychodzic np do tej kuchni po zielsko jesli je zawolasz i "zaszelescisz" jedzeniem, by szybciej przyszly ;) mozesz takze zastosowac taktyke "sciezki" z roznych przysmakow, by je do tego chodzenia zmusic powiedzmy wlasnie z pokoju do kuchni lub gdzies blizej- wiem z doswiadczenia, ze takie wypuszczanie na caly dom jest dla swiniaczka nie mala przygoda, a naprawde bardzo duzo pomaga w oswajaniu- jak juz Galaxy napisala reset swinek i zaczynacie wszystko od nowa, jakby dopiero co do domu przybyly ;)
bedzie dobrze, zobaczysz- duzo kontaktu przy nich/ z nimi, duzo mowienia do nich i mase cierpliwosci, powodzenia :)

"Vivi e lascia vivere" Schopenhauer

Awatar użytkownika
GalaxySparkle
Zasłużony
Posty: 839
Rejestracja: 11 lutego 2014, 19:44
Lokalizacja: UK
Kontaktowanie:

Re: Syzyfowa praca

Postautor: GalaxySparkle » 29 września 2015, 17:07

Tzn. z tym resetem to ja tylko podsumowałam to, co napisał chrumprosiak, bo taka mi się nasunęła nazwa na całą metodę przez niego proponowaną. Osobiście natomiast jestem zawsze za tym, żeby świnka miała swój domek, swoje bezpieczne schronienie, nawet kosztem wydłużonego czasu oswajania. Wolę w tej kwestii zachować cierpliwość.


Awatar użytkownika
Świnkowy poleca


Wróć do „Zachowanie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości

  • Dołącz do nas