
Proszę o pomoc, gdyż nigdy nie spotkałam się z czymś takim u żadnej z moich świnek morskich. Wczoraj moja świnka zachowywała się tak jak zwykle, była wesoła, biegała po pokoju, jadła (a raczej rzucała się na jedzenie) tak jak zawsze. Musiałam ją na chwilę zamknąć w klatce kiedy wyszłam z pokoju bo staram się ne zostawiać jej samej. No i kiedy wróciłam z jedzonkiem dla niej zachowywała się bardzo dziwnie. Siedziała jedynie w przednim rogu klatki obok poidełka a kiedy usiłowałam ją pogłaskać strasznie rzucała się w tym miejscu i nie chciała się nigdzie przerażona przesunąć. Tak jakby bała się iść w inną część klatki. Nawet usiłowała wchodzić po szczebelkach ze strachu. W końcu wyskoczyła przerażona i uciekła pod łóżko skąd nie chciała wyjść. Stwierdziłam, że może w takim razie coś jest nie tak z klatką no i wysprzątałam ją. Okazało się, że na samym dnie klatki chodziło jakieś robactwo. Dodam, że świnka miała suche trociny bo jestem bardzo wrażliwa na punkcie suchych trocin, żeby się nie przeziębiła. Od razu wszystko wyczyściłam, po robaczkach nie było śladu. Jednak świnka nadal bardzo bała się wejść do klatki. Przez całą noc praktycznie nie ruszyła się z miejsca. Dodam, że sprawdziłam z mamą dokładnie jej sierść i było wszystko w porządku. Apetyt poza klatką również miała. Jednak od tego momentu zachowuje się zupełnie inaczej. Praktycznie w ogóle nie biega a jedynie siedzi w jednym miejscu ale nadal daje się głaskać. Nie wygląda na chorą, nie kicha, nie ma żadnej wydzieliny z noska. Nie wiem co robić. Świnka zachowuje się dosłownie jakby zobaczyła ducha, panicznie boi się klatki i ogółem chodzi jakaś wystraszona. Czy ktoś miał już taki przypadek? Co mogę zrobić?
Przepraszam za tak długą treść i możliwe błędy ale jestem naprawdę przestraszona i nie wiem co robić. Dodam tylko, że świnka ma niedługo 4 latka, więc nie jest to raczej problem z oswojeniem

Będę wdzięczna za każdą odpowiedź i pomoc
