Witam.
Jestem nowa na forum chociaż od jakiegoś czasu je czytuję. Jak zapewne można się domyślić, zakochana jestem w świnkach od kiedy nabyłam pierwszą z nich.
Kilka miesięcy temu trafił do mnie samczyk rozetki trójkolorowej.. dziś wygląda tak (ma około pół roku) :
na imię ma Finek i zasadniczo nie miałam z nim absolutnie żadnych problemów. Bystre, łatwo uczące się zwierzątko.
czytałam i się coraz bardziej zastanawiałam , czy jednak świnka ( mimo że związana już dość mocno z domownikami) nie tęskni jednak za swoim gatunkiem i w końcu - kilka dni temu pojawiła się "ona" - Szoko :
miała być z adopcji- bo to lepsze rozwiązanie, ale klauzula zabraniająca rozmnażania jest wg mnie krzywdząca wobec rozsądnych posiadaczy świnek, więc pozostał zakup.
Chcę kiedyś raz pozwolić moim świneczkom na potomstwo, później Finek zostanie wykastrowany.
Szoko ma miesiąc - tak wiec jeszcze kolejne trzy miesiące pozwolę jej spokojnie dorastać. Świnki jednak już zapoznałam ze sobą - oczywiście samiec zwariował.. cały czas przy niej grucha i tańczy "rumbę" .. natomiast jak tylko próbuje położyć na niej łapki to dostaje od Szoko kopniaka a ja również reaguję jak trzeba. Razem puszczam je tylko pod kontrolą, poza klatkami i tak by mała zawsze mogła uciec (ale póki co lgnie do niego jak i on do niej). pozwalam im kilka razy dziennie z pół godzinki razem sobie poskakać, później wracają na swoje oddzielne terytoria.
Teraz pytanie.. bo niestety nie mam pojęcia jak przebiega zapłodnienie a nie chcę by stało się to przypadkowo właśnie w czasie zabaw.. Czy "stosunek" u prosiaczków trwa długo? Chciałabym mieć pewność czy zdążę zareagować jeśli samiec kiedyś zapędzi malutką w kąt.