Strona 1 z 1

Próba oswojenia prosiaczka

: 29 stycznia 2016, 21:23
autor: Tientay
Witam,
mamy swinke od miesiaca, po dwoch tygodniach zaczela jesc z reki, jednak w ogole nie daje sie poglaskac, jaki kolwiek ruch podczas jej karmienia to ucieczka do domku, blizsze podejscie do klatki to rowniez ucieczka, i tak zero postepu od 2 tygodni, wiec pomyslelismy ze zaczniemy ja wyciagac z klatki by sie z nami bardziej oswoila, jednak nie jestem pewien czy to dobry pomysl, pomijajac juz fakt ze bardzo ciezko ja zlapac (wdrapuje sie nawet do pasnika) to po zlapaniu siedzi przerazona i w ogole sie nie rusza, nawet na jej ulubiona pietruszke 0 reakcji, i tak 15 min siedzi w bezruchu z wielkimi przerazonymi oczyma, po tym czasie zwykle odkladamy ja do klatki, a tam juz po kilku sekundach z powrotem bierze sie za jedzenie i bryka po klatce.

moje pytanie, czy powinnismy ja dalej wyciagac i probowac oswajac? czy lepiej podejsc do niej inaczej? jesli tak, to jak?
Jest to mloda swinka, ale chyba jest szczesliwa bo potrafi popcornowac kilka razy dziennie, codziennie, tylko nie mamy jak tego nagrac, bo wlaczenie aparatu rowne jest z ucieczka do domku ;)

Re: Próba oswojenia prosiaczka

: 30 stycznia 2016, 0:45
autor: ita79
u mnie działało powolne kuszenie prosiaczka smakołykami. Najpierw musiałam się zorientować co najbardziej lubi. Była to akurat mandarynka (z pierwszą świnką arbuz) i nigdy nie dostawała jej do regularnego pożywienia w klatce - zresztą i bała bym się podać mandarynkę w większej ilości. Siadałam przy klatce i sama jadłam owoc.. a dla świnki miałam naszykowaną połówkę cząstki, którą trzymałam mocno palcami (bo inaczej wyrwie i ucieknie) . Można jej pierwszy raz dać w klatce położone, by poznała smak.. później sam aromat powinien dostatecznie kusić.
Drugi raz więc dostaje przy samym wejściu do klatki z ręki.. jak zje - pozwalamy spokojnie jej odejść. Następnie uczymy by przy nas wyskoczyła z klatki po kąsek i tam zjadła. Jak już to opanuje, to siedząc na wysokości klatki mandarynkę trzymamy na swoich kolanach i czekamy aż wejdzie, zje..
Jak już będzie odważnie jadła na kolanach (zawsze z naszych palców), to można powoli spróbować głaskać . Podczas jedzenia delikatnie palcem drugiej dłoni należy dotknąć noska i nie odrywając palca przesunąć dalej.. Nie dalej niż do połowy tułowia bo na to tylko bardzo dobrze oswojone świnki pozwalają :) .
To może trwać długie dni, czasami tygodnie :) , ale radocha jest jak się robi postępy nie wbrew woli świnki :)

Re: Próba oswojenia prosiaczka

: 30 stycznia 2016, 5:51
autor: Tientay
sprobujemy Twojego sposobu ;) swinke i tak co 2 dzien musimy wyciagac z klatki by wyczyscic bobki, jakis sposob macie by to byla mniejsza trauma?

Re: Próba oswojenia prosiaczka

: 30 stycznia 2016, 8:35
autor: madzia0902
Ja żeby mojej "ciężarówki" nie stresować przy wyjmowaniu z klatki wkładam jej norkę lub tunel i jak wejdzie do środka to wyciągam ją razem z norką, myślę że jest to dla niej najmniej stresowy sposób, bo jak próbuję ją wziąć na ręce to spiernicza po całej klatce i ma niepotrzebny stres

Re: Próba oswojenia prosiaczka

: 30 stycznia 2016, 10:11
autor: befana30
Ja tez miala trudny okres oswajania tych moich dzikusow, jednak po niecalym miesiacu widzac, ze proby udomowienia szly nadal opornie wyciagnelam im domek z klatek, a zawiesilam hamaczek pod ktorym tez mogly sie chowac majac perymetr pokoju przed oczami- wtedy latwiej przyswajaly dzwieki i odruchy codziennosci.
Wiadomo, bylo rowniez siedzenie godzinne przy klatkach z wyciagnieta reka i jakims smakolykiem, by je przekupic; bylo czeste gadanie tonem spokojnym i umiarkowanym, a potem zaczelam je wypuszczac na pokoj jednak nie chcac stresowac "lapanka", zostawialam otwarte wejscie do klatki, na to kocyk by im lapki w prety nie powchodzily, wychodzilam z pokoju i wolalal szeleszczac jakims "zielskiem"- po czasie zaczely same wychodzic i niepewnie, wzduz scian przychodzic do kuchni po smakolyk, jednym slowem czeste wypuszczanie duzo pomaga tylko wczesniej zabezpiecz ewentualne krojowki, typu wejscie pod lozko, za meble bo napewno bedzie probowala znalezc sobie jakis ciemny kacik, by wiecznie w nim przesiadywac ;)
Nie przestawaj jej wyciagac, bo swinka wogole w przyszlosci nie bedzie chciala byc ani glaskana, ani brana wiec trzeba ja przyzwyczaic gdzie biorac ja na rece za kazdym razem podstawiaj jakis przysmak, by kojarzyla wyciaganie z jedzeniem- predzej czy pozniej przekona sie, ze nic jej nie grozi i zacznie podskubywac :)
Zanim wejdziesz do pokoju np.zacznij rozmawiac, by uniknac naglych zrywow, az wiory leca i oszczedzic jej stresu z tym zwiazanego.
Samo oswajanie swinek trwa naprawde bardzo dlugo, znajda sie tez takie ktore majac wiekszy kontakt z czlowiekiem przed przybyciem do naszego domu latwiej sie oswajaja i nie sa wiecznie przerazone, ale nic sie nie martw- mala juz sie po czesci zadomowila, bo je spokojnie i z aptetytem, podskakuje i hasa spokojnie w klatce czyli wtedy czuje sie bezpieczna, teraz tylko musi sie przekonac do was :)

Re: Próba oswojenia prosiaczka

: 30 stycznia 2016, 15:27
autor: Tientay
dziekuje za odpowiedzi, mamy do niej wiele cierpliwosci, jedynie nie chcemy jej za bardzo stresowac dlatego was troche podpytalem. Dzieki temu forum wiele sie dowiedzialem, wczesniej niepokoil bym sie tym ze prosiak skacze po klatce ze az trociny fruwaja, teraz jednak wiem ze to normalne ;) fajnie ze jest takie miejsce

Pozdrawiam

Okazuje sie ze prosiaczek prawdopodobnie ma grzybice :/ wiec jutro z rana lecimy z nia do weta