Niesforna swinka :(
: 2 marca 2016, 14:53
Witam. Mam problem ze swoją swinką. Otóż zaczynając od początku: Świnkę dostałam od znajomej jakies 5 miesięcy temu, a sama ma około 1,5 roku. Miałam w tamtym momencie jeszcze jedną swinkę. Jak tylko ją wzięłam do siebie pierwszego dnia, wiedziałam, że będzie "ciężko".
Świnka strasznie piszczała, ale myslałam, że się uspokoi po pewnym czasie. Niestety tak jest do dzisiaj. Jej piszczenie nazywam krzyczeniem, lub wyciem. Wiem, każda swinka piszczy, ale ta robi to 3 razy głosniej. Może mieć różne smakołyki w klatce a tylko usłyszy jakis dźwięk i koniec zaczyna się. Starałam się ją wypuszczać, żeby jej się nie nudziło, ale to też nie pomaga. Wypuszczę ją, to biega jak szalona po pokoju, usłyszy czyjes kroki i zaczyna się wycie w niebogłosy, nawet jak jest cisza to daje o sobie znać.
Próbowałam parę razy połączyć ją z moją drugą swinką, ale to też skończyło się klapą. Jakos nie potrafiły się polubić, a ja postanowiłam, że nie będę robiła niczego na siłę. Moja druga swinka była raczej spokojna, wiadomo miała swoje za uszkami, ale można było wziąć ją na ręcę i się poprzytulać. Czasem pogryzła kraty, za chwilę wyciągnęła się na trocinach i zasypiała. Niestety tydzień temu odeszła i bardzo mi jej brakuje.
Była moją małą przyjaciółką.
Brakuje mi tego w tej swince. Nie dosć że krzyczy niemiłosiernie, praktycznie na okrągło, gryzie kraty, a gdy wezmę ją na ręce to chwilkę posiedzi i zaraz się wyrywa, potrafi czasem nawet dziabnąć. Nie mogę trzymać jej w pokoju, ponieważ nie wytrzymuję hałasu jaki robi, mogę ją przyniesć, ale i tak w końcu zostaje odizolowana do innego pokoju. I gdzie tutaj sens posiadania swinki, której nie można mieć w pokoju? Rodzina z którą mieszkam, też ma jej dosć.
Powtarzają bym ją oddała, bo to nie ma sensu. Ale ja nie moge jej tak poprostu oddać, myslałabym co się z nią teraz dzieje. Może krzywda, przez ten jej charakterek? Nie wiadomo czy trafiłaby w dobre ręce... Po drugie nie chcę jej oddać, wolałabym się z nią zaprzyjaźnić, ale nie potrafię. Ta swinka jest jakby to nazwać strasznie roztrzepana. Rozpatruję kupno innej swinki, bo smutno mi bez mojej Rozi.
Niby jest drugi prosiaczek, ale nie potrafię jej pokochać... Smutno mi że musiałam to napisać, że nie potrafię. Nie wiem co mam robić.





