madzia0902 dziękuję... naprawdę jest mi ciężko, generalnie jakoś się trzymam ale jak tylko sobie o nim pomyślę to łzy same mi się cisną do oczu. Zwłaszcza jak sobie przypomnę jak wczoraj weterynarz go jeszcze ważył, a potem poszedł odłożyć wagę, a moje maleństwo wykorzystało moment, wskoczyło do transporterka, pod swój kocyk... tak jakby chciało mi powiedzieć "zabierz mnie do domu", a ja go uśpiłam... Czuję się fatalnie, choć weterynarz zapewniał mnie, że zrobiliśmy dla niego wszystko co tylko się dało, a było coraz gorzej... ech... W każdym bądź razie jestem już zdecydowana na przygarnięcie jak najszybciej jakiegoś maluszka dla mojego Bobka, żeby i jemu się coś z tej tęsknoty nie stało.
13.06.2016 - kupiłam Bobusiowi nowego malutkiego kolegę... jest słodki. Niestety jak to ja zawsze muszę mieć pecha... Malec od chwili jak go umiescilam w klatce cały czas siedzi w jednym miejscu... zabrałam go więc do weterynarza... Ma trzy łapki ustawione pod dziwnym katem... dostał zastrzyk oraz witaminę C w dużej ilosci... mam z nim przez kilka dni codziennie przyjeżdżać na zastrzyki... jeżeli to skutek niedoboru witamin to może proces da się cofnac... ale jeżeli to wada wrodzona to może nigdy nie będzie chodził... echhh
Jak myslicie? Spotkaliście się już z taką sytuacją? Mój Bobus cieszył się niesamowicie jak w klatce pojawił się jego nowy kolega, a tu jak na złość taka sytuacja