Cavia.pl – świnki morskie

Witam.
Adoptowalam świnie. Półroczna. Jej przeszłość odpuszczę sobie opisywać. Miała dobrze.
Mieliśmy już od paru lat królika. Na początku świnia mieszkała osobno z królikiem aczkolwiek sama się wprowadziła do klatki królika. Zalapali między sobą jakąś dziwną więź. Po paru dniach już się lizaly zwierzaki i tulily. No ok. Asymilacja przebiegła z królikiem pomyślnie. Z nami też. Mieszka z nami 3 miesiące. Ale nie w tym problem.
Musieliśmy wyjechać na parę dni. Parę razy dziennie przychodziła do nich nasza sąsiadka. Było ok. Zwierzaki codziennie puszczane itp. Od 3 dni odkąd wróciliśmy świnia jest zła. Bardzo zła. Nie piszczy z rana tylko zgrzyta zębami. Ustawia królika a później leci się do niego przytulić i myje go. Po chwili znów go straszy. Jak przekładam ja do swojej klatki drugiej to piszczy - królik też od razu leci co się dzieje. Nie mam pojęcia co się dzieje. Tłumaczenie że złość piękności szkodzi nie działa prosiak chodzi zły jak osa, przekupywanie też nic nie daje, znaczy daje tyle że zabiera przysmak i idzie zła a wcześniej jadła z ręki. Czy to kara za to że wyjechaliśmy / wróciliśmy?

Świnka jak każde żywe stworzenie może mieć swoje fochy. Pewnie się pogniewała. Tym bym się za mocno nie przejmowała. Jakieś przekupstwo pietruszką lub ogórkiem i za parę dni jej przejdzie. Ale nie powinno się trzymać świnki i królika razem. Jeŝli świnka zje jego odchody może ciężko zachorować. Powinna mieć ŝwińskiego towarzysza. Mocno ją narażać trzymając razem z królikiem.

Trzymaniem też bym się nie przejmowala. Miałam 9 lat królika i świnie w jednej klatce. 9 bitych lat żyli razem. Najpierw pożegnaliśmy się z królikiem a później że świnka. Dosłownie w odstępie jednego dnia. ..

Te trzymanie swinki i krolika to taka rosyjska ruletka- nie tyle ze wzgledu na odmiennosc zachowania, jezyka itd ile wlasnie na choroby i wirusy typowe dla jednego gatunku, a grozne dla tego drugiego jak w przypadku krolikow, ktore nader czesto sa ukrytymi nosicielami wirusu cuniculi wysysanego z mlekiem matki- dla nich niegrozny o ile pozostaje "nieaktywny", a dla swinek nieraz smiertelny, dlatego tutaj mialabym wiele obiekcji, tym bardziej ze mojego krolika taki wirus zaatakowal i pamietam az za dobrze ogolny paraliz, zalatwianie sie pod siebie, niemoznosc jedzenia i unikciecie czystym cudem pewnej smierci.

Jesli chodzi o "foch" swiniaka- obrazil sie Pan i tyle mi rowniez sie zdarzylo przy moich swintuchach, przy czym 'wybylam' zaledwie na jeden dzien trzeba bylo wyglaskac towarzystwo, powychwalac ze takie kochane, przekupic pare kolejnych dni i wrocily do normy z zachowaniem, ale w pierwszy dzien to tak na mnie zezowaly spod byka, tak zgrzytaly zebami, ze az sie pokladalam ze smiechu

Przeszło mu już drze się klasycznie, zachowuje się również klasycznie, ale próba odseparowania go od królika i na odwrót graniczy z cudem. Próbuję i próbuje ale tylko darcie. Już wiem jak wygląda ten słynny pisk pojedynczy ... nie wiem czy jemu się nie porabalo że to Jego mama. Królica nie może bez pozwolenia wyjść z klatki bo się darcie zaczyna. A jak już wyjdzie to świnia biegnie za nią :p mam wrażenie że mam chlew kiedy tylko próbuje odstawić od królika. Probowalam nawet przenieść do innego pokoju ale za wiele to nie dało. ..