Dokładnie rok temu do mojego domu trafiła urocza i malutka Pusia. Pokochała mnie od pierwszego dnia i oswoiła się dosłownie w tydzień. Czuje się tutaj panią domu, uwielbia moje łóżko i kocyk. Często ją przytulam i wita mnie w domu piskami na całą chałupę. Miesiąc temu do naszego domu trafiła Czarnusia. I tu jest problem bo ta starsza w żaden sposób nie akceptuje młodziaka. Obie to samiczki na 100% Mieszkają w sąsiadujących pokojach i na pewno czują swój zapach. Maluszek jest nieśmiały lecz mi ufa, do Puśki lgnie i się wyrywa a gdy je puszczę na chwilkę do odgrodzonego terenu to starsza jeży się na grzbiecie, zgrzyta zębami i staje na dwóch łapkach. Sekundę później rusza na Czarnuszka z otwartym pyszczkiem i uderza co chwilę. Zabieram wtedy młodszą a tamta robi wszystko by ją udziabać. Próbowałam też metody zapachowej, co rano biorę malucha, kładę w ulubionym miejscu Pusi, a ta się wykłada i przysypia zostawiając zapach. Gdy już się należy to odkładam ją do klatki i na to samo miejsce biorę tą dużą. Wącha ona z zapałem pościel i po dokładnej inspekcji moich dłoni liże je a dopiero potem układa się do głaskania. Była też metoda na przymuszenie. Wzięłam większą i przytrzymałam tak aby nie mogła się ruszyć i puściłam do niej Czarnulkę. Ta ją uważnie obwąchała, przy pupie starsza ją celowo obsikała. Nie zraziła się, przetarła pyszczek i...... przytuliła się do boku Puśki i przysnęła. Większa zgrzytała zębami tak, że myślałam że sobie je wyłamie. Zaczęła się szamotać, zabrałam rozmarzonego malucha do klatki a tą puściłam. Pierwsze co zrobiła to wąchała podłogę w miejscu stania drugiej a potem dokładnie obsikała wąchane miejsca.
Błagam pomocy, musi być sposób by je połączyć bez agresji