Cześć, bardzo liczę na poradę, bo pierwszy raz mam świnki morskie i nie wiem, jak powinny układać się ich zachowania społeczne.
Sprawa wygląda następująco: od wczoraj mam w domu dwóch braci z miotu w wieku ok 2,5 - 3 miesiące. Samce kilka dni temu były wykastrowane. Od początku życia mieszkały same w jednej klatce; od wczoraj mieszkają w nowej.
Jeden z samców, pomimo tego samego wieku jest większy i grubszy. Panoszy się po całej klatce, jest żywy, reaguje na jakiekolwiek dźwięki. Wzięty na ręce jest całkowicie wyluzowany i pozwala zrobić ze sobą wszystko.
Drugi, mniejszy, siedzi zazwyczaj w jednym rogu klatki. Żuje sianko i nie rusza się za dużo. Przy próbie podniesienia przez człowieka biega naokoło klatki. Po wzięciu na ręce trzyma się pazurami i wciska głowę pomiędzy tułów a rękę człowieka, kuli się.
W klatce samiec większy czasami podbiega i podgryza mniejszego w tułów. Jest to pojedyncze ugryzienie, mały ucieka i na tym się kończy. Duży zapomina o wszystkim i odchodzi coś zjeść, a mały siedzi w kącie klatki w bezruchu i mija chwila, aż odżyje.
Przy podawaniu im równocześnie jedzenia z ręki duży zazwyczaj zjada szybciej, podchodzi, zbliża pysk do pyska małego i zachowuje się, jakby próbował zabrać mu jedzenie z pyska, a potem znowu go jednokrotnie gryzie.
Oprócz tego duży czasami szczęka zębami albo grucha.
Nie wygląda to groźnie, ale martwię się, czy tak to powinno być, bo mały raczej nie jest za szczęśliwy. Gdy zostaje sam w klatce, po wyjęciu większego, odżywa, spaceruje po całej i wygląda, jakby czuł się lepiej. Samce też w ogóle nie spędzają czasu razem - wyglądają, jakby żyły razem, ale osobno. Jedyne zawieszenie broni następowało, gdy wyczuwały ruch człowieka. Wtedy podbiegały do siebie i siedziały nieruchomo razem, a duży tolerował małego.
Czy to jest normalny element hierarchii? Czy wszystko powinno uspokoić się z czasem?