Walczące świnki - pomocy
: 21 grudnia 2016, 12:40
Mam problem. Od kilku dni dzieją się naprawdę drastyczne sceny. Karmel dosłownie rzuca się na Pikiego, drapie go i gryzie. Leje się krew. Młody jest potwornie podrapany, schodzi mu skóra i jest tak przestraszony że prawie nie chce jeść. Prosiaczki mieszkają razem od około miesiąca - na początku było trochę problemów z "docieraniem się", ale potem się zaprzyjaźniły i generalnie obyło się bez rozlewu krwi. Karmel jest starszy o jakieś 2 miesiące i był u nas jako pierwszy. Gdy kupiliśmy Pikiego świnki dostały większą, nową klatkę i wybieg.
Po jakimś czasie zauważyliśmy, że Karmel odganiał Pikiego od miski z jedzeniem (Piki "porywał" marchewkę czy jabłko i chował się w swoim domku), zabierał mu jedzenie (dosłownie wyrywał mu z pyszczka mimo stojącej obok pełnej miski) i ganiał go po całej klatce i wybiegu. Piki zaczął trzymać się od niego z daleka. a wręcz chował się przed nim. W międzyczasie pojawił się problem z oczkiem Pikusia - cały czas walczymy o nie, musi dostawać 7 razy dziennie różne krople. Obie świnki dostają swoją "porcję" pieszczot, ale wychodzi na to, że Piki częściej jest na rękach ze względu na leczenie. Kilka dni temu Karmel nagle bez przyczyny zaczął go atakować, stał się okropnie agresywny. Czy możliwe że jest zazdrosny? Chce dominować? Wczoraj w nocy z bólem serca rozdzieliłam je do osobnych klatek, dziś na wybiegu na razie zachowują się spokojnie ale nie wiem co będzie dalej. Czy muszę jechać z Pikim do weta żeby opatrzyć rany? Co robić w takiej sytuacji?
Po jakimś czasie zauważyliśmy, że Karmel odganiał Pikiego od miski z jedzeniem (Piki "porywał" marchewkę czy jabłko i chował się w swoim domku), zabierał mu jedzenie (dosłownie wyrywał mu z pyszczka mimo stojącej obok pełnej miski) i ganiał go po całej klatce i wybiegu. Piki zaczął trzymać się od niego z daleka. a wręcz chował się przed nim. W międzyczasie pojawił się problem z oczkiem Pikusia - cały czas walczymy o nie, musi dostawać 7 razy dziennie różne krople. Obie świnki dostają swoją "porcję" pieszczot, ale wychodzi na to, że Piki częściej jest na rękach ze względu na leczenie. Kilka dni temu Karmel nagle bez przyczyny zaczął go atakować, stał się okropnie agresywny. Czy możliwe że jest zazdrosny? Chce dominować? Wczoraj w nocy z bólem serca rozdzieliłam je do osobnych klatek, dziś na wybiegu na razie zachowują się spokojnie ale nie wiem co będzie dalej. Czy muszę jechać z Pikim do weta żeby opatrzyć rany? Co robić w takiej sytuacji?