Świnka to nie pies, aby przychodziła na każde nasze zawołanie i łasiła się pod naszymi nogami. Każda świnka ma inny okres oswajania się/adaptacji.
Jak oswoić? Już to w kilku miejscach pisałem, ale wydaję mi się, że tego nigdy dość
W kilku zdaniach, bo nie ma sensu się rozpisywać:
1. Nie denerwować się, że nie wychodzi/że nie chce na ręce, nie wykonywać gwałtownych ruchów. Być cierpliwym i czekać, to się opłaci.
2. Niech się do Ciebie przyzwyczai. Dać klatkę w miejscu, gdzie przebywasz najczęściej albo w pokoju, gdzie najczęściej są ludzie. Niech przyzwyczai się do Twojego głosu, to że nie chce zrobić jej krzywdy, a pomóc.
3. Częstuj jedzeniem, od czasu do czasu, smakołykami. Niech połączy, że Twój widok to przyjemność, jakieś jedzonko, coś miłego. Zobaczysz, że czasami się przyzwyczai i pomalutku, zacznie nawet sama jeść z ręki.
4. Raczej unikałem w klatce czegoś takiego jak domek, gdzie mogłaby się schować. Miałem przez pierwszy okres i to nie zdawało rezultatów. Najlepiej mieć taki hamak z frędzelkami. Ma dodatkowe miejsce do skakania i spania, a na dole ma odgrodzoną swoją strefę przez frędzle i może się czuć bezpiecznie. Jak to zastosowałem, oswajania trwało krócej.
5. Jak już jest na ręce, to delikatnie głaskać, mówić powoli, dać smakołyk, aby ponownie, siedzenie na rękach skojarzyła z czymś przyjemnym i fajnym.
6. Cierpliwość, cierpliwości i jeszcze raz cierpliwość.
To tak w telegraficznym skrócie