Świnki morskie forum / Cavia.pl

Forum o świnkach morskich

Problemy z oswojeniem dwóch świnek - Teddy i Susu

Rozmowy o oswajaniu, nawykach i zachowaniu świnek morskich.
Pietriej
Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 20 czerwca 2017, 10:30
Świnki morskie: Susu i Teddy
Kontaktowanie:

Problemy z oswojeniem dwóch świnek - Teddy i Susu

Postautor: Pietriej » 20 czerwca 2017, 11:51

Witam wszystkich serdecznie,
Miesiąc temu wraz z narzeczoną postanowiliśmy adoptować dwie młode świnki morskie - Teddy oraz Susu - gdy miały ok. 3 tygodnie, dziewczynki.
Do tej pory opiekowaliśmy się szczurami, ale niespełna rok temu zmarła nasza ostatnia szczurzyca, Lili (schorowana staruszka uratowana przed końcem w wężowym akwarium). Od tamtej pory trochę podróżowaliśmy, więc i nie mieliśmy żadnych zwierzaków, aż do teraz. Niestety, nasze doświadczenia z oswajaniem szczurów na chwilę obecną trochę zawodzą przy świnkach (co było do przewidzenia :) ). Dokształcamy się więc na stronach oraz forach poświęconych świnkom, a także oglądając vlog Little Adventures. Pomyślałem w końcu, że najlepiej będzie zapytać wprost o porady znawców tematu :)

No, ale do rzeczy...
Teddy (brązowa) od początku była tą bardziej ciekawską. Pierwsza weszła do klatki z transportera i już pierwszego wieczoru w nowym domku biegała po całej klatce. Gdy widzi mnie lub Martę w kuchni, od razu zaczyna popiskiwać domagając się jedzenia, które zabiera nam z ręki. Nie pozwala się jednak dotknąć w żaden sposób.
Susu (długowłosa, czarna) jest bardzo strachliwa. Większość czasu, gdy ktoś jest w pobliżu spędza ukryta w drewnianym domku, do którego panicznie ucieka rozsiewając wokół trociny przy jakimkolwiek (jej zdaniem) dźwięku świadczącym o zagrożeniu. Dotyk? Nie wchodzi w grę.
(zdjęcie z dnia pierwszego w załączniku)

Metodą małych kroków staraliśmy się zdobyć ich zaufanie i szło - wydawało nam się - nieźle. Teddy biegała po klatce i popiskiwała domagając się jedzenia, podchodziła od razu, gdy widziała że niosę warzywa. Susu widziałem też kilka razy biegającą po klatce, i nawet podgryzała warzywa z mojej ręki (jeśli w ogóle się tylko nie poruszyłem w między czasie, wtedy uciekała). Każdego dnia spędzam czas przy klatce mówiąc do maluchów.
W końcu zaczął się problem - z początku Susu trochę się otwierała, uczyła od siostry, wychodziła po warzywa. Z czasem zaczęła uciekać panicznie do domku na każdy podejrzany ruch/dźwięk dochodzący z domu, po warzywa sięga tylko głową z domku jeśli podsunę je bardzo blisko, a Teddy... zaczęła się od niej tego uczyć. Gdy Susu się zrywa do biegu, jej siostra przestraszona też ucieka. Teraz Teddy sama zaczęła "siać panikę" pierwsza i rzuca się do ucieczki bez powodu często, a jej siostra reaguje w ten sam sposób. Właśnie kiedy piszę ten tekst z pokoju obok usłyszała "coś" i rzuciła się do ucieczki rozsiewając trociny po całym pokoju. Odnoszę wrażenie, że mi świnki dziczeją na nowo i zachowują się bardziej powściągliwie niż na początku.

No i kwestia dotyku - do tej pory dwa razy tylko wzięliśmy je na ręce podczas czyszczenia klatki (wiem, że klatkę powinno się czyścić min. raz w tygodniu, ale też nie chcieliśmy ich na początku szybko wyciągać z nowego domu). Najpierw próbowały długo uciekać, aż w końcu zamarły w przestraszonym bezruchu. Mówiliśmy do nich cicho, położyliśmy je na miękkim kocu, podsunęliśmy łakocie (oczywiście żadnych nie ruszyły). Po wyczyszczeniu klatki i odłożeniu ich na miejsce, pobiegły do domku wydając charakterystyczne dla wystraszonej świnki dźwięki.

Czytałem różne opinie - że świnki trzeba regularnie wyciągać i przyzwyczajać do siebie, lub też że należy dać im się oswoić najpierw ze swoim głosem i zapachem. Szliśmy tą drugą ścieżką i zwlekaliśmy z wyciągnięciem świniaków codziennie siedząc przy klatce, przynosząc jedzenie, wkładając rękę do klatki i mówiąc do nich. Z grubsza wyglądało to tak -
- Karmienie dwa razy dziennie - dosypywana porcja suchej karmy (Cavia Nature od Versele-Laga), sianka oraz pokrojone małe porcje warzywek podawane z ręki, codzienna wymiana wody w poidełku (z początku również z filiżanki, bo Teddy nie chciała do poidełka się przekonać);
- Spędzanie czasu przy klatce, mówienie do nich, podsuwanie ręki (często z warzywami) do środka;
- Nie naruszanie "prywatności" domku - jak tam wejdą, tam siedzą, nikt im nie wkłada ręki do środka (wyjątek - czyszczenie klatki). Dodatkowo, klatkę zakrywam czasem kocem by dać im więcej poczucia bezpieczeństwa;
- W ogóle, nie próbuję dotykać bez potrzeby (potrzeba = czyszczenie klatki);
- Wyposażenie klatki (nie pamiętam dobrze rozmiaru, długość to bodajże 100 lub 120cm) - miska, poidełko, drewniany domek dość duży na dwa maluchy, kulka w której chowam przysmaki, paśnik z siankiem.

Jakie jest Wasze zdanie?
Macie jakieś pomysły jak przełamać lody z dziewczynami?
I czy faktycznie świnki powinniśmy wyciągać częściej, żeby je do nas przyzwyczaić, czy wręcz przeciwnie?


Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi i odnośniki do poradników :)
Załączniki
WIEPRZKI.jpg


Awatar użytkownika

MartaMoxxx
Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 24 maja 2017, 16:08
Świnki morskie: Marcel i Tosio
Kontaktowanie:

Re: Problemy z oswojeniem dwóch świnek - Teddy i Susu

Postautor: MartaMoxxx » 20 czerwca 2017, 21:15

Mam bardzo podobne doświadczenie z moimi świnkami, które są ze mną od dwóch miesięcy... dlatego też postanowiłam przez jakiś czas bardziej "naruszać ich prywatność", aby miały za mną więcej fizycznej styczności. Testuje to od dwóch dni, od kiedy to zauważyłam, że świnki zaczęły być znowu wyjątkowo płochliwe i zaczęły uciekać nawet przed głaskaniem. Niestety nie mogę nic doradzić, bo sama jestem początkująca, jeśli chodzi o te zwierzaczki, ale chętnie posłucham wypowiedzi innych :)

----
Marta

wilczek
Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 2 grudnia 2016, 11:04
Kontaktowanie:

Re: Problemy z oswojeniem dwóch świnek - Teddy i Susu

Postautor: wilczek » 26 czerwca 2017, 8:53

Hej wydaje mi się że to normalne większość świnek jest płochliwa moja jedna świnka morska na aktualnie 10 miesięcy a mam ją 9 miesięcy. Do tej pory sama nie wychodzi z klatki przy wyjmowaniu ucieka. Głaskać się da ale to też jest różnie czasem jak wracam do domu to na dźwięk zamykanych drzwi burczy złości się siedzi pod hamakiem osowiała i nie wychodzi. Moim zdaniem trafiają się egzemplarze ufne i odważne ale to rzadkość, no i jeszcze jedno czy wszyscy opisujący zachowanie swoich świnek piszą prawdę i szczerze - świnka biega wychodzi sama z klatki sama wraca cały czas biega. Moja po 9 miesiącach jak piszę wyżej nadal nie jest w 100% oswojona, ja sobie tłumacze że przyczyną stanu rzeczy może być fakt że jest jedna sama, ale u Ciebie są dwie i jest podobnie. Myślę że cierpliwość i cierpliwość w pewnym stopniu poprawi relacje.


Szyszunia
Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 28 czerwca 2017, 1:44
Kontaktowanie:

Re: Problemy z oswojeniem dwóch świnek - Teddy i Susu

Postautor: Szyszunia » 28 czerwca 2017, 2:20

Hej, wydaje mi się, że miesiąc to zbyt krótko żeby coś określić. Mam 2 świnki Zofia jest z nami 1,5 roku, Luna miesiąc. Są 'wolnowybiegowe' do klatki wskakują jak chcą pić albo jeść. Zosia nawet teraz jest tak w 80% oswojona dopiero. Przed kupnem Luny dało się ją wziąć na ręce tylko z klatki, z głaskaniem czasem uciekała jak siedziała na podłodze. Po dołączeniu Luny mam wrażenie, że odpuściła. Czasem siada mi miedzy stopami i podgryza mi kostki żeby ją pogłaskać, kładzie się i spokojnie mogę ją podnieść na kolana ale czasem jeszcze ucieka. Z głaskaniem nie ma żadnego problemu jak leży to tylko głowę podniesie i zaraz znowu się rozkłada.
Luna to inna bajka. Pierwszą noc spędziła w transporterze, nie chcieliśmy jej straszyć od razu połączeniem. Na drugi dzień zobaczyłam ze nic a nic nie ruszyła się przez noc, nie jadła, nie piła, robiła wszystko pod siebie. Połączyliśmy je, zaczęła biegać, skakać, gadać do Zosi, na szczęście żadnej wojny nie było. Wszędzie razem chodziły. Teraz już jest trochę bardziej samodzielna, jak Zosia śpi to nie boi się chodzić sama po pokoju ale dalej nie ma mowy żeby ja pogłaskać na podłodze a już tym bardziej złapać. Tylko z klatki można ją wziąć czasem i pogłaskać. Moim zdaniem nic na siłę, jak są razem w klatce to je pogłaskam, jak daje jakiś przysmak i nie ucieka to chwilę po nosku pogłaskam (rzadko to się zdarza). Jak daje się w klatce pogłaskać to ja wezmę na chwile na ręce. Pamiętam, że przy Zofii najpierw próbowałam ją głaskać podczas jedzenia ogórka, jak już się przekonała i nie uciekała tylko jadła spokojnie to próbowałam ją głaskać i dopiero potem dawać ogórka. W końcu załapała, że jak się przemęczy z głaskaniem to dostanie coś dobrego i w sumie zostało jej to do dziś :D
Także niestety oswajanie to tylko czas czas i czas, myślę, że rok to tak minimum żeby było w miarę ok :)



  • Podobne tematy
    Statystyki
    Ostatni post

Wróć do „Zachowanie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości

  • Dołącz do nas