Cześć i czołem!
Od dwóch lat mieszka u mnie pewna świnka imieniem Pinki. Obstawiam, że (wcale nie taka) mała ma około trzech lat. Adoptowałam ją od koleżanki wujka, która kupiła małą dziecku, jednak okazało się, że dzieciak ma alergię i tak dalej, i tak dalej. Mała jest naprawdę spokojna, może nieco zdziczała, nie lubi wychodzić z klatki i z głaskaniem też jest trudno, bo raz chce, a raz nie chce.
I tak: wczoraj przywędrowała do nas druga Świnka (imienia jeszcze nie ma). Ona z kolei ma około miesiąca, może nawet nie. Wczoraj, czyli pierwszego dnia, zaraz po włożeniu jej do klatki, zaczęła z zaciekawieniem przechadzać się po klatce i nawet zjadła mi ogórka z dłoni (!). Wydaje się, że z oswajaniem jej nie będzie większych problemów. Jest taka żywa i śmiała, o.
Klatki dziewczynek ułożyłam obok siebie. Mają dostęp do siebie przez kraty i... już wczoraj zaciekawione szukały się nawzajem, gdy któraś zaczęła trajkotać coś pod nosem. Dziś zaczęło się gryzienie krat ze strony starszej, potem nawoływania młodszej, i na odwrót. Gadają między sobą i co jakiś czas gryzą kraty, jakby chcąc się do siebie dostać.
I teraz pojawia się pytanie: Czy jutro (niedziela) mogłabym spróbować wypuścić je obie na wybieg? Czy to nie za wcześnie? Nie mam jeszcze większej klatki dla obu prosiaczków i nie jestem pewna, czy ewentualne połączenie ich klatek w jedną na jakiś czas nie byłoby złym pomysłem? Mam wrażenie, że dziewczyny się polubią (a raczej - mocno na to liczę), a to ich wąchanie siebie przez kraty i próbowanie dostania się do siebie... cóż.
Wracając: Czy próba połączenia ich już jutro (po trzech dniach) byłaby okej czy powinnam z tym jeszcze poczekać?