Klatka już przyszła... Ale powiem Wam, nie mam odwagi tam wpuścić świnek. Rzeczywiście, solida, fajna, ale obleciał mnie strach, że świnki pogryzą się (a raz już przecież - dawno - był tyłek szyty przez weterynarza...). Teraz jakiś czas chorowały, więc były oddzielnie, już z miesiąc mija i widzę, że w miarę są zdrowe. Teraz powrócę do wybiegów, ja jestem sporo w domu, więc będę towarzyszyła, jak świnki się polubią to może zaryzykuję, ale jak będzie niepewnie to ta klatka po prostu zostanie na czasy dalsze, przecież skoro jest tak solidna
to się choćby i 10 lat - nie rozleci
i kiedyś zaadoptuję jakieś dwie zżyte świnki i będzie jak znalazł... A moje dwa prosiaczki będą miały oddzielne sypialnie zamykane na noc i wybieg na sporo czasu dziennego, taki kompromis, Bursztyn to bardziej samotnik, Plamcia społeczna, ale były długo osobno... Powoli będę je oswajała. Chciałam napisać, bo jakoś tak podzielić się, przy okazji odświeżyć temat
, nie pisząc post pod postem i tym samym rezygnując z odświeżenia swojego wątku i -no - przepraszam, zadeklarowałam zdjęcie, ale ja jestem trochę technicznie niezaradna
a poza tym no nie ma na razie czego przysyłać, a klatka jak klatka sama w sobie normalna jak i inne Ferplast tylko większa, ale i tak jak się jeszcze tam włoży co nieco to też nie jest tak ekstremalnie duża. Pozdrawiam i niezmiernie proszę o wysyłanie życzliwych myśli w kierunku moich dwóch dominujących samczyków! Dzięki