Kompotów nie podawałabym wcale. Owoce są jak świnkowa wersja słodyczy, a skoro sama nie obżeram się nimi non-stop, to dlaczego miałabym tuczyć swoje świnki? Dlatego, jeżeli już, to lepiej podać całego tego owocka, niech świnka zje, a nie samą 'wodę'. Herbatki są znacznie lepsze, ze względu na dobroczynne działanie ziół, no i brak cukrów. Świetna alternatywa, jeżeli chcemy urozmaicić świnkom picie.
Już stricte na temat, to zależy od świnki. Pipi przygarnęłam w wieku, w którym Pepper ważyła więcej. Przy pierwszym ważeniu zwątpiłam w podany mi przez poprzednią właścicielkę wiek, bo pamiętałam, że Pepper była w takim wieku cięższa. Pani doktor powiedziała mi jednak, że wiek pasuje do całej Pipi.

Na dzień dziejszy brakują jej dwa miesiące do osiągnięcia roczku i mniej więcej ostatecznej wagi, ale kiedy na nią patrzę i ją ważę, nie zanosi się wcale na to, żeby za dwa miesiące miała przypominać ten kawał wieprzowinki jakim jest Pepper. Może takie osiągi będzie miała dopiero w wieku 1.5 roku, o którym pisze Befana. Ze świnkami jak z ludźmi. Jeden dojrzewa prędzej, drugi później. Najfajniejsze, że mają apetyt. Ja bym im karmę zostawiła non-stop. Zdrowo karmione świnki, nie nauczone jakiegoś rygoru z porami sypania karmy do miseczki, nie powinny się przejadać.