Moje prosiaki, odkąd są u mnie codziennie dostaja warzywam nie da radyz nimi inaczej.
Ostatnio jednak Bibi dostal biegunki i niestety podejrzewam na 99% ze z jakiegos warzywa bedzonego chemicznie, mimo ze staram sie omijac wszelakie markety i kupuje tylko te z "wyższej pólki", zawsze umyte i obrane....
latem pół biedy bo mam babcie na wsi , wiec marchewki itp sa z pewnego zródla, ale zima mam watpliwosci co robic, skad wziac im zdrowe warzywa?
jedyne co moge ja im zapewnic to trawa z doniczki.
Bibi jest teraz na diecie, Czandora karmilam wczoraj kawałkiem ogórka w innym pokoju, ale Bibi to wyczul i strasznie załosnie piszczal, tak mi go żal...
nie wiem czy sie powstrzymac zima od warzyw, czy minimalna ilosc tylko podawac, bo brak mi zaufania do sklepowych a Bibi jest wrażliwy....
a Wy jak kombinujecie warzywa?