Witam.
Od dwóch dni mieszkam z dwójką przecudnych świniek. Jako że zakupiłam je w sklepie zoologicznym kakadu, nasłuchałam się paru rad od pana sprzedawcy. Wcześniej poczytałam na forum, co i jak, więc miałam pewien ogląd na całą sprawę. Ogólnie pan wywarł na mnie dobre wrażenie, zwłaszcza, że nie próbował mi niczego wcisnąć, a dopytywał jedynie czy wiem, jakie witaminy etc. są potrzebne moim świniaczkom. No i bardzo profesjonalnie podchodził do wyjmowania prosiątek i sprawdzania ich płci, nie na zasadzie czystej mechaniki i obowiązku, lecz metodzie spokojnej i rzekłabym czułej (szeptał, by były spokojne, delikatnie je brał, uspokajał w dłoniach itp.). To wszystko sprawiło, iż z pewną ufnością podeszłam do jego rad. Zaproponował karmę dla maluszków (jako że moje świniaczki to jeszcze oseski), argumentując to dodatkowo tym, że nagła zmiana diety mogłaby niekorzystnie wpłynąć na ich brzuszki. Doradził, bym powoli przechodziła na karmy dla starszych świnek, wzbogacone o dodatkowe rarytasy i witaminy. Dodatkowo powiedział, że przez kolejne 2-3 msc nie powinnam dawać moim świniaczkom żadnej zieleninki ani nic w tym stylu, ponieważ są one jeszcze za małe i mogą dostać od tego biegunki.
I tu pojawia się moje pytanie - ile z tego jest prawdą? Odnoszę się głównie do zieleniny. Czy przez kolejne 2-3 msc mam nie podawać moim maluszkom żadnych smakołyków? Szczerze powiedziawszy jest mi z tego powodu przykro, zwłaszcza, że wkrótce sezon wiosenny, a ja chcę już teraz sprawiać prosiaczkom radość takimi podarunkami.
Liczę na Wasze odpowiedzi i mam nadzieję, że rozwieją moje wątpliwości.
Pozdrawiam serdecznie i życzę spokojnego wieczoru.