Witam,pragnę podzielić się zdobytymi informacjami gdyż będąc w potrzebie ich nie znalazłam.
Moja samiczka urodziła 5dni przed czasem,dwa martwe i jedna żywa (jednak bardzo slaba i nie dawalam jej wielkich szans na przeżycie,nie potrafiła sama stać ,ciągle się przewracala). Na drugi dzień mała słaba ale żywa jednak mamusia nie je i słabo reaguje(wizyta i weterynarza,leki leki ) wieczorem pogorszenie,muszę zabrać malutką,mało wiadomości na temat karmienie oseska.Działam instynktownie(mleko w lodówce,niedziela wieczór,tylko krowie). Zaczynam.Okazuje się to prostrze niż u szczeniąt i kociąt .Mała zlizuje krople mleka.
Noc ,naiwna myślałam,że tak jak w psów co 2h,a tu co godzinę 0.2-0.3ml.To była ciężka noc,spała na mnie aby ją ogrzać ,ale przeżyłyśmy .Kupuje mleko dla kociat.Na szczęście pozwolono mi przynieść maleństwo do pracy. Karmienie co pół godziny i tak przez 3dni .W ciagu doby wypije ok7.5-8ml mleka(matka świnka odchodzi,dzieci plączą, a ja nie wiem czy uda się maleństwo uratować )Na trzeci dzień karmienia świnka zaczyna przypominać noworodka donoszonego (chodzi i podskakuje i upomina się o jedzonko)zaczyna skubac stałe pokarmy. Zwiększa się ilosc wypijanego mleczka 0.5-1ml .Nocki nadal co godzinę pobudka. W ciagu dnia mała przebywa w czapeczce lub na rękach cioci i wujkow w pracy.Zostawiona upomina się o kontakt. Dziś Lotta (dostała imię gdyż mam już pewność,że przezyje)ma 10 dni od 9 dni ją karmię strzykawką (pieknie ssie).Na dobę wypija ok.20-23ml mleka,jednorazowo potrafi wypić 2ml .W nocy budzi mnie nadal co godzinę (nie nastawiam już budzika gdyż już głośno się upomina).Je sianko,trawkę,ziel.pietruszkę, dropsy,słonecznik itp.Jesteśmy nierozłaczne,jednak kiedy piszczy jak mnie usłyszy to wynagradza trud.