I już po wizycie, guzek jest czysty, nie ma już w nim ropki, to chyba dobrze, to jak na razie ostatnia wizyta, ponieważ mogę sama płukać jej guzka za pomocą strzykawki i rivanolum, Wet pytał czy dam rade, a co ja nie dam jak dam, już nie takie rzeczy się robiło, taki zabieg u Tosi muszę wykonywać dwa razy dziennie, tylko muszę poprosić kogoś o pomoc w przytrzymaniu świnki, tylko najgorsze jest to że Wet nie powiedział jak długo mam to robić, kilka dni? ( Może ktoś poradzi ile dni płukać guzka?)

nie wiem, sama zapomniałam się zapytać, dodał jeszcze że można wpaść jak by się coś działo, Tosia dostała 2 zastrzyki jeden przeciwbólowy a drugi z antybiotykiem. Teraz Tosia zajada ze smakiem, zobaczymy jutro jak będzie się czuła bez zastrzyków, oby wszystko dobrze się ułożyło i moja Tosiulka -Kwazimodo doszła do zdrowia.