Postautor: tosia123 » 29 marca 2014, 21:05
Witam,może to co napiszę dla kogoś będzie przydatne.
W pierwszym tygodniu grudnia zauważyłam,że mój prosiak Tosia,zrobiła się osowiała,zaczęła chować się całymi dniami pod łóżkiem,ziarenek z miski nie ubywało,sianka też,robiła się coraz lżejsza.Zajrzałam jej do pyszczka,no i okazało się,ze ma długie siekacze.Jeszcze tego samego wieczora poszliśmy do weterynarza na przycięcie.Tu nie obyło się bez problemu,bo trafiliśmy jak się potem okazało,na weta który nie miał o tym zielonego pojęcia.Ząbki dolne zostały przycięte zbyt krótko po dziąsełkach, a górne pokruszone.Łzy się same cisnęły do oczu.Nie było mowy o jedzeniu czegokolwiek,nawet picie było nie możliwe.Najbardziej przykre było to, ze prosiak wciąż był głodny,chciał jeść i kończyło się zawsze na chęciach,bo nic nie mogła chwycić.Na forum przeczytałam o karmie ratunkowej.Poszłam znów do tej "kliniki" ,wtedy już sama,z myślą ze tam zakupię karmę i co mi zaproponowano........? MLEKO ZASTĘPCZE DLA KOTÓW,LUB KARMĘ ANTYALERGICZNĄ DLA PSÓW!!!!!! i tu przestrzegam przed kliniką na Rzgowskiej w Łodzi, nie mają zielonego pojęcia o gryzoniach.Dopiero gdy zrobiłam tam małą awanturę,dowiedziałam się ze takie zabiegi robione są na Włókniarzy i tam mnie odesłali ,bo pewnie trzonowce są przerośnięte.ALE wtedy miałam już tak dość weterynarzy,że postawiłam na szukanie karmy ratunkowej,aby moje stworzonko nie zdechło z głodu,bo każda chwila JEST WAŻNA! Tosia już przestała się załatwiać.W Łodzi miałam,też problem z kupieniem karmy ratunkowej,natomiast wszędzie proponowano mi zabieg PRZYCIĘCIA TRZONOWCÓW.Nie zdecydowałam się na to ponieważ,kiedyś miałam już świnkę która po przycięciu ząbków zdechła. Karmienie jak się okazało też nie było łatwe,Tośka nie polubiła smaku karmy,wyginała się na początku we wszystkie strony,ale ja się nie poddawałam.Zrobiłam trochę rzadsze niż w przepisie i podawałam przez strzykawkę.Aż się popłakałam,jak zaczęła po dwu dniach prawie za apetytem oblizywać strzykawkę.WAŻNE aby w tym czasie podawać też kropelki na apetyt,ponieważ karma wraz z kropelkami pięknie odbudowała perystaltykę jelit.Tosia zaczęła się załatwiać.Ale wciąż nie jadła ani sianka,ani ziarenek,ani jej ulubionej zielonej piertuszki.Próbowaliśmy jej już podsuwać wszystkie smakołyki.Najbardziej miała ochotę na SIANO,ale mimo prób nic nie udało się ugryźć!Wytrwale szukaliśmy sposobu,aby to pokonać.Na całe szczęście mojemu mężowi udało się gdzieś kupić PIĘKNIE PACHNĄCE SIANKO i tu był sposób- Tośka tak się uparła na to sianko,że zaczęła je powolutku,ale pracowicie zajadać.I co ważne nie podawajcie sianka w karmniku tylko niech ona ma go pod dostatkiem w klatce,bo leżąc świnki uwielbiają wciągać sianko i wtedy ścierają ząbki.Nie wiem czy mam racje,ale tak naprawdę nie zawsze jest dobrze ciąć od razu trzonowce,tylko poświęcić prosiakowi dużo czasu na dokarmianie,ponieważ on też musi się przyzwyczaić do nowego ' uzębienia.U nas trwało to prawie trzy tygodnie,ale było warto, Tosia zaczęła jeść sianko rano w Wigilię,a wieczorem już "niuchała" w ziarenkach od tego czasu przybyło 350 gram świni i teraz waży 1049 gram!!!!! aha i co mi się wydaje ważne wydajcie choć na początku leczenia pieniądze na karmę ratunkową,a tą robioną własnoręcznie możecie podać trochę póżniej,ponieważ w tej od weterynarza są składniki, które poprawiają perystaltykę i florę jelit.Nie wiem czy to dozwolone tu na forum podać nazwę,ale ja podawałam karmę R..... i kropelki też tej firmy.A poza tym na ich stronie,można się dowiedzieć wiele ciekawych rzeczy o tym jak pracuje układ pokarmowy świnek morskich.Rozpisała się ale może ktoś szukający pomocy dla swojego prosiaka tu zajrzy.