Mam 6 letnią świnkę Rózię. Około miesiąca temu przyjmowała antybiotyki i miała smarowaną łapkę maścią, bo spuchła jej łapka. Stan się poprawił jednak świnka miała rozwolnienie po lekarstwach i dużo schudła. Po kilku dniach wszystko wrociło do normy. Łapka wyzdrowiala, świnka też. Od ok. 2 tygodni zaczęła dużo pić (dziwne, bo nigdy aż tyle nie piła), jednak była normalna, zdrowa, ruchliwa. Wszystko było w porządku. Wczoraj jeszcze świnka normalnie jadła, mruczala, chrumkała... Dzisiaj rano była troszkę osowiała, ale jadła, nieraz tak się zachowywała, więc się nie martwiliśmy, wrociłam do domu o 15 i cos się działo ze świnką, leżała, nie ruszała się, nie jadła, nie piła, jak ją położyłam, tak leżała, nie miala siły nawet się ruszyć, ale wciąż żyje. Natychmiast wzięłam ja do weterynarza. Dostała 2 zastrzyki; wzmacniający i przeciwzapalny. Pani powiedziala, że wszystko wygląda ok, że to mogą być dolegliwości żołądkowe, tylko świnka jadła to co zwykle, więc od czego? Zalecila pojechać na USG jutro, tylko problem jest taki, że stan świnki miał się polepszyć po zastrzykach a JEST CORAZ GORZEJ! nie wiem co mam już robić, nie wiem nawet czy przeżyje do jutra... nic nie je, nie chodzi, leży, jak ją dotknę to gada sobie pod nosem cichutko, nic po za tym. Może to ze starości, ale w takim razie, czemu wczoraj była całkowicie zdrowa i pelna życia? PROSZĘ POMÓŻCIE, nie wiem co mogę dla niej jeszcze zrobić
Przepraszam, że tak chaotycznie napisane, ale po prostu każda minuta się liczy