Wszystko zależy od odporności. Moja mama całowała zagrzybioną świnkę i nic od niej nie dostała. Dzieci miały zakaz zbliżania się do prośka, więc też nie zachorowały. Ja to już inna historia

Dostałam, że tak powiem nerwicy natręctw i nałogowo zaczęłam myć ręce środkiem przeciwbakteryjnym po każdym kontakcie ze świnką. Efekt był taki, że nabawiłam się plamki grzybiczej i suchej, popękanej skóry. Naturalna bariera ochronna została zniszczona, więc grzyby miały imprezę

Także proponuję rękawiczki. Aha i nie wiem teraz czy to ma coś wspólnego ze świnką czy moim własnym zakażeniem. Jakiś czas przed prośkiem porobiły mi się suche, swędzące placki przed powiekami. JAk doszła świnka, dostałam suchych wykwitów na policzkach, ale to po x czasie smarowania clotrimazolem zeszło. Skóra nad oczami nadal jest paskudna, a świnka daaawno zdrowa i nie zaraziła drugiej zdrowej świnki. Oczywiście na czas leczenia nie miały ze sobą żadnego kontaktu. Nie wiem ile masz świnek w domu, ale gdyby jeszcze jakaś była to najpierw jedzenie i inne aktywności zawsze wykonuj zdrowej śwince potem dopiero chorej.