Moja świnka jest w bardzo złym stanie.
Ma około 7 miesięcy, jest rasy
Rozetka Trójkolorowa. Przejdę do rzeczy. Świnka leży na boku i nie daje rady utrzymać się na łapkach. Ciąga się po klatce żeby się "poruszać'. Oddycha spokojnie i głęboko. Nie dała rady pogryźć marchewki, ale jak dałam jej lubczyk, to powoli wcinała. Robi kupki i siusia, więc nie wiem, to chyba dobrze ? Ssikała się na mnie, więc poczułam, jej mocz jest zimny
Byłam z nią u weterynarza, ważyli ją i dali jej witaminy, dałam jej to trochę ją to wzmocniło. Druga świnka siedzi obok i jej pilnuje, tuli się do niej. Jeśli chodzi o wagę, jest źle, bo świnka waży 300g, (druga waży 500g, obie świnki są w tym samym wieku) jak ją głaskałam, to czuć jej wszędzie kości (wszystkie, kręgosłup, łapatki). Świnka jest chłopcem. Jeszcze dzisiaj jak rano patrzyłam, to stał. A teraz przyszłam dać prosiakom marchewkę, to leżał oparty o pręty. Świnka wygląda jakby miała połamane wszystkie nóżki. Jak chce się ruszyć to macha łapkami jakby pływał. Ma mętne oczka. Co ze świnką? Mogę jej jakoś pomóc? Konieczny jest weterynarz? Jeśli tak to wytrzyma do jutra? A jeśli umrze to co z drugą świnką? Jak są oddalone od siebie od metr, ta już go nawołuje, albo stuka w klatkę. A więc co? Świnka umrze, czy mogę jej pomóc? A jeśli nas opuści, druga świnka da sobie radę? Błagam o pomoc!