

Bedzie dobrze, wyzdrowieje, ale potrzebuje naprawde duzo opieki i wsparcia nawet podczas jedzenia- troche jak z dzieckiem, kazdy wie ze dzieci wtedy grymasza, marudza, odmawiaja jedzenia i to samo z prosiakami, dlatego trzeba zagadywac czule, karmic na kolanach podsuwajac smakolyki, rozpieszczac jednym slowem, by je przekonac do jedzenia- mialam niedawno taka sytuacje, podczas ktorej Pusia rzucila kategorycznym fochem na aktualna trawe, bo brzydka; dodatkowo odmawiajac wiele z warzywek jakie do tej pory jadla- ja juz ta moja ksiezniczke wyczulam i wiem o co jej chodzi, uparte to jak cholera potrafi sie zywcem zaglodzic, jesli nie dostanie tego czego sobie zazyczy i nie dlatego bo jest chora, alez skad! po prostu pod gusta panienki nie podchodzi i zdepta nawet nie poskubie odrobine, wiec po pewnym czasie wzielam "swieta krowe" na kolana, pomizialam, wyglaskalam, wychwalilam jakaz ona piekna i ukochana i na koniec podsunelam pod nos baklazana, ktorego chwile wczesniej podeptala- menda mala zjadla w minute caly talarek


Tego mlecza, ktory ci zostal nie dawaj za niewiadomo ile czasu- podsun mu to pod nos nawet za godzine, a zobaczysz ze znowu iles tam galazek z checia zje, wtedy pomalutku zoladek wraca do normy poszerzajac sie, czyli czesciej bedzie glodny i wiecej zacznie jesc= tyc.
Ja to samo z ziolkami w doniczce, u mnie bazyli nigdy nie moze zabraknac


Pamietam zastosowanie masci majerankowej- rozgrzewajaca i pomagala w "schodzeniu" kataru, ale czy twoj ma katar? Ja z kolei kiedy tylko slysze podejrzane kichanie czy odkaszlywanie u moich, robie im taki rotwor przegotowanej chlodno-cieplej wody z odrobina miodu i paroma kropelkami cytryny i od razu do buzki, po czym juz w tym samym dniu im przechodzi- ale moje sa przyzwyczajone od poczatku do tego specyfiku, no i reaguje na pierwsze objawy ewentualnego przeziebienia, wiec wiadomo ze wtedy pomaga, przy powaznej infekcji potrzebny jednak antybiotyk.
Taka ciekawostka- kupilam pietruszke i moja "swieta trojca" zaczela rzucac fochem, szok..! na pietrusie..? na szczescie mam posadzone pare doniczek wlasnej na tarasie, wiec wynioslam tam swiniaki- minuta czasu i po wielkiej doniczce pelnej pietruszki zostaly jedynie "kikuty" lodyzek

Szczerze mowiac nie wiem czy ten nawilzacz nie bedzie czasem hmm "zbyt dobry", tzn nakladajac mokry recznik na klatke zwilza sie powietrze w subtelny, naturalny sposob- nie ma tam zadnej pary czy mgielki, nie chcialabym aby przy zbyt "zaparzonym", wilgotnym powietrzu proskowi cos tam zaczelo charczec jeszcze bardziej w pluckach. Co do aromatow- kuszaca opcja, ale wiem ze swinki sa alergiczne na olejki eteryczne.