Kochani, moje dwie dziewczyny się pokłóciły. Peruwianka ranna. Nie jest to nic dramatycznego. Karolinka (peruwianka) normalnie sie zachowuje, biega, jest aktywna, wiecznie głodna, ale... przy mizianiu porannym zauważyłam na grzbiecie ranę, taką ze 2 cm długości, dosć głęboką, ale już nie sączącą się. Ewidentnie efekt walki (nigdy w zyciu nie walczyły tak dziewczyny, nie wiem, co sie mogło wydarzyc)... Rana w niektórych miejscach jest żywoczerwona, a miejscami ma strupki. Po tym wnioskuję, że do "zbliżenia" mogło dojść kilka dni temu . Kiedy ją głaskałam, nie piszczała, nie pokazywała, zę coś ją boli. Ot, pod palcem wyczułam coś ostrego i twardego - własnie strupek. Jak rozchyliłam sierść, to zobaczyłam właśnie tę ranę. Popsikałam fungidermem, ale... co mogę jeszcze zrobić, żeby to sie zagoiło? Obawiam sie, żeby nie rozdrapała tego
... Biedna Karunia...