Swinka jest w ciazy na bank, a te podkulanie nozek i popiskiwanie to nic innego jak przygotowywanie sie do "skopania" w gescie obronnym brzuszka, wszystko by sie zgadzalo- apetyt dopisuje, przeszla na tryb wypoczynkowy wiec sie poklada po katach, broni dostepu do brzuszka, wtula w towarzysza, bo jej bratem przestal byc juz dawno temu- teraz to jest samiec przodujacy, spelniajacy swoj naturalny obowiazek "zapladniajacy"...
Nie tylko bezmyslnie zostalo doprowadzone do ciazy u zbyt mlodej samiczki, ktora nadal pozostaje "dzieckiem", ale rowniez nastapil chow wsobny miedzy osobnikami blisko ze soba spokrewnionymi, czyli ryzyko wad wrodzonych.
Mam pytanie- czy zdawalas sobie z tego sprawe pozwalajac im wspolnie mieszkac..? przeciez samiczki juz w wieku ok.miesiaca-poltora dostaja pierwsza ruje, to samo po porodzie- z chwila urodzenia maluchow nastepuje ruja poporodowa i jesli w poblizu jest samiec to samiczka na 100% zajdzie w ponowna ciaze.